Wypadki przy pracy zdalnej

Red.: |Data publikacji:

Praca zdalna wraz z nadejściem pandemii stała się domeną wielu firm, a obecnie bywa nawet wymieniana jako jedna z korzyści dla pracowników na portalach związanych z poszukiwaniem pracy. Tuż obok opieki medycznej, ubezpieczenia na życie czy karty mutlisport. Forma ta na dobre zakorzeniła się już w naszym systemie. I chociaż obecnie nie ma żadnych obostrzeń związanych z przemieszczaniem się, część osób nadal wykonuje swoje obowiązki w domu, a część pracuje w trybie hybrydowym.

Mimo to nie doczekaliśmy się jeszcze uregulowań prawnych, dotyczących pracy zdalnej. A przecież w wielu kwestiach zasadniczo odbiega ona od pracy w biurze. Chodzi tu przede wszystkich o kwestię odpowiedzialności za ewentualny wypadek, uszkodzenie sprzętu, dopłaty za wyższe koszty utrzymania pracowników (wobec niższych kosztów utrzymania biur, lub też braku tych kosztów – w niektórych bowiem przypadkach firmy zdecydowały się zrezygnować z najmu powierzchni biurowych całkowicie).

W każdym razie, zdaje się, iż praca zdalna odpowiada obu stronom – zarówno pracownikom, jak i pracodawcom. I obecnie nie ma już tu tylu problemów, jak na początku pandemii. Pracodawcy widząc zaangażowanie pracowników zaczęli im coraz bardziej ufać, dogadano kwestie obecności w pracy, częstotliwości przyjazdów do biura itd. Praca zdalna okazała się tak samo efektywna, jak ta świadczona w biurze. Czasem nawet bardziej. Chociaż z drugiej strony, część osób przypłaciła ją depresją, w związku z brakiem kontaktu z innymi osobami.

Ale skupmy się na wypadkach przy pracy. Jak wynika z ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, z dn. 30.10.2002 r. (art.3, ust. 1):
„Za wypadek przy pracy uważa się nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło w związku z pracą:

1) podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika zwykłych czynności lub poleceń przełożonych;

2) podczas lub w związku z wykonywaniem przez pracownika czynności na rzecz pracodawcy, nawet bez polecenia;

3) w czasie pozostawania pracownika w dyspozycji pracodawcy w drodze między siedzibą pracodawcy a miejscem wykonywania obowiązku wynikającego ze stosunku pracy.”

Podsumowując, wypadek przy pracy to zdarzenie nagłe, wywołane przyczynami z zewnątrz, powodujące uraz lub śmierć oraz mające miejsce podczas wykonywania pracy lub pozostawania pracownika w dyspozycji pracodawcy. Jeżeli więc strony ustalają, że pracownik w określonych godzinach świadczy pracę w swoim miejscu zamieszkania, to jeżeli w tym czasie ulegnie on wypadkowi i wszystkie pozostałe przesłanki, które są wymienione powyżej, zostaną spełnione, niewątpliwie będzie to wypadek przy pracy. Tyle, że zdalnej. Warunkiem jest tu bowiem łączne wystąpienie wszystkich elementów.

Ustalenie okoliczności wypadku przy pracy oraz stwierdzenie choroby zawodowej następuje natomiast w trybie przewidzianym w Kodeksie Pracy, w dziale VII (wypadki przy pracy i choroby zawodowe).

A co z tych przepisów wynika? Otóż pierwszą pomoc osobie poszkodowanej powinien zapewnić pracodawca. To on również powinien podjąć działania, eliminujące dalsze zagrożenie (np. wyłączyć prąd, usunąć przeszkodę na drodze będąca przyczyną wypadku, zabezpieczyć sprzęt, którego użycie spowodowało uraz). Pracodawca zabezpiecza również miejsce wypadku, zawiadamia inspektora pracy i, w razie konieczności, prokuratora. Istotne jest też zwołanie zespołu powypadkowego, który ma obowiązek sporządzić protokół powypadkowy. Oczywiście każda z tych rzeczy jest ściśle obwarowana odpowiednimi przepisami i procedurami. Tylko jak odnieść te przepisy do pracy zdalnej? Kiedy to wypadek ma miejsce nie w biurze, lecz w domu pracownika?

Otóż z uwagi na fakt, iż póki co nie istnieją uregulowania prawne w tym zakresie, każde zajście, mogące być uznane za wypadek przy pracy zdalnej, powinno być rozpatrywane indywidualnie. Konieczna może okazać się chociażby zgoda pracownika na dokonanie oględzin miejsca wypadku czy zrobienie fotografii lub przesłuchanie świadków – lub zgoda osób trzecich, będących właścicielami nieruchomości, na terenie której doszło to feralnego zdarzenia. Jeżeli pracodawca takiej zgodny nie uzyska, zdarzenie raczej nie będzie uznane za wypadek przy pracy, w związku z brakiem dowodów. I tu właśnie z pomocą przychodzi  dosyć istotne zarządzenie Głównego Inspektora Pracy (Zarządzenie nr 3/21 Głównego Inspektora Pracy z 18 stycznia 2021 r.). Na jego mocy bowiem, w uzasadnionych przypadkach okręgowy inspektor może podjąć decyzję o niebadaniu nagłych przypadków medycznych, wypadków komunikacyjnych lub wypadków mających miejsce właśnie w czasie pracy zdalnej. Takie same uprawnienia ma również jego zastępca.

Okazuje się, że Państwowa Inspekcja Pracy nie ma uprawnień do przeprowadzania kontroli w prywatnych mieszkaniach pracowników. Nadal jednak pracodawca ma obwiązek zawiadomienia inspektora o zajściu, powołania zespołu powypadkowego, ustalenia okoliczności i przyczyn zajścia oraz sporządzenia protokołu powypadkowego. Należy poza tym podkreślić, że to pracodawca jest odpowiedzialny za bezpieczne i higieniczne warunki pracy swoich podwładnych – również w aspekcie pracy zdalnej.

W okresie od marca do grudnia 2020 roku Inspekcja Pracy odnotowała 6 wypadków mających miejsce podczas pracy zdalnej. Natomiast w okresie od marca 2020 roku do czerwca 2021 takich wypadków było 15, przy czym aż 11 z nich to wypadki śmiertelne, dotyczące przypadków medycznych. Kolejne 2 wypadki w czasie pracy zdalnej zakończyły się ciężkimi obrażeniami (wypadek samochodowy w drodze po sprzęt do biura oraz upadek w toalecie i uszkodzenie gałki ocznej w miejscu wykonywania pracy zdalnej). 1 przypadek to przecięcie palca w czasie przygotowywania posiłku, a ostatni został uznany przez inspekcję pracy za tzw. przypadek inny (cokolwiek to oznacza…). W każdym razie, na 15 stwierdzonych przypadków 11 było śmiertelnych. Czyli aż 73 proc. Całkiem sporo, jak na pracę w warunkach domowych.

1