Minister Rozwoju, Jadwiga Emilewicz, zapowiedziała na początku września wprowadzenie ulgi na robotyzację już w styczniu 2021 roku. Skorzystać z niej będą mogły wszystkie firmy, które są płatnikiem podatku CIT i PIT. A zatem ani branża, w jakiej firma działa, ani jej wielkość czy też dokładny profil działalności nie będą tu miały żadnego znaczenia.
Ulga robotyzacyjna ma opierać się na mechanizmie podobnym do obecnie obowiązującej ulgi na badania i rozwój. Oznacza to, iż ustawodawcy określą w przepisach szczegółowy wykaz tzw. kosztów kwalifikowanych, które mogą być objęte ulgą. Co istotne, mimo, iż początkowo miały to być jedynie wydatki związane z nabyciem robotów, to w trakcie prac zwiększono zakres rodzajowy kosztów, obejmując nim również koszty związane z oprogramowaniem, a nawet szkoleniami pracowników.
Zgodnie z zapowiedziami rządu, ulga na robotyzację ma zatem obejmować koszty:
- zakupu nowych robotów, w tym również poprzez leasing,
- zakupu oprogramowania, niezbędnego do korzystania z nabytego sprzętu,
- zakupu elementów dodatkowych, czyli torów jezdnych, sterowników, czujników ruchu, efektorów końcowych itd.
- zakupu urządzeń bezpieczeństwa i higieny pracy (BHP),
- szkoleń dla pracowników, którzy będą zajmowali się obsługą zakupionych robotów.
Zapowiadana ulga ma być wprowadzona na okres 5 lat, czyli do końca 2025 roku. W ramach korzystania z niej, koszty podatkowe, objęte ulgą, będą mogły być odliczone dwukrotnie. Pierwsze odliczenie będzie następowało już w miesiącu nabycia robota, sprzętu itd., wydatki te stanowią bowiem koszty uzyskania przychodu, a to oznacza, iż zmniejszają one podstawę opodatkowania.
Kolejne zmniejszenie podatku nastąpi po zakończeniu roku obrotowego. Przy obliczaniu deklaracji rocznej bowiem firmy będą miały prawo do odliczenia od podstawy podatku 50 procent kosztów związanych z zakupem robotów, ich oprogramowania, szkoleń dla pracowników itp. Tak więc realne skutki ulgi przedsiębiorcy odczują dopiero w roku 2022, składając zeznania roczne za rok 2021.
Działania rządu są związane z faktem, że Polska ma obecnie najniższy wskaźnik robotyzacji spośród krajów Unii Europejskiej. Bez wątpienia robotyzacja procesów produkcyjnych (i nie tylko) to bardzo duży koszt dla przedsiębiorstw, i dlatego nie każda firma inwestuje w ten właśnie kierunek swojej działalności. Planowana ulga ma być zachętą dla przedsiębiorców, a trzeba przyznać, że pięćdziesięcioprocentowe odliczenie to naprawdę sporo. Być może w związku z kryzysem, przejściem na pracę zdalną i ograniczeniami w procesach produkcyjnych, warto przemyśleć kwestię robotyzacji i skorzystać z oferowanej ulgi? Pytanie tylko, czy w danej firmie robotyzacja jest naprawdę potrzebna i czy związane z nią wydatki mają sens. Nie chodzi tu bowiem o cyfryzację, lecz robotyzację. A to są dwa zupełnie inne aspekty funkcjonowania każdego przedsiębiorstwa.