Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) to narzędzie, którego celem jest zwiększenie świadczeń emerytalnych pracowników. W pewnym sensie zastępuje ono OFE, jednak zasady oszczędzania w PPK są zupełnie inne i angażują również środki finansowe pracodawców, a także państwa. Programy te tworzą i wdrażają pracodawcy w swoich firmach, do czego zobowiązują ich specjalnie stworzone w tym celu przepisy.
Jednak ustawowy okres wdrożenia PPK dla wielu firm pokrył się z pandemią i walką, dosłownie, o przetrwanie. Tak więc plany kapitałowe nie były wówczas najważniejsze, zwłaszcza, że wiązały się z wieloma formalnościami, wyjaśnieniami, decyzjami itd. Ważniejsze było zwolnienie ze składek ZUS czy ubieganie się o tarcze finansowe. I mimo, że ostateczny termin wdrożenia PPK ostatecznie został odroczony, również w związku z koronawirusem, wiele firm nadal nie uruchomiła planów kapitałowych, narażając się tym samym na sankcje finansowe.
Co ciekawe, sprawą PPK zajęła się obecnie ta sama instytucja, która wypłacała firmom poszkodowanym wskutek pandemii tarcze finansowe – czyli Polski Fundusz Rozwoju. Brak wdrożenia PPK stwierdzono u niemal 700 tys. pracodawców, którzy teraz mogą się spodziewać wiadomości z PFR. Będzie ona rozsyłana za pośrednictwem elektronicznego systemu ZUS.
Państwo ma nadzieję, iż takie ponaglenie, a dokładniej, przepytanie firm przyniesie efekt w postaci zawarcia umowy o wdrożenie i prowadzenie pracowniczych planów kapitałowych wszystkich tych, którzy z różnych powodów dotychczas tego nie zrobili. Za brak wdrożenia PPK przysługuje bowiem kara w wysokości 1,5 proc. wynagrodzeń wypłaconych w poprzednim roku obrotowym. Czyli całkiem sporo… zwłaszcza, że zapłacenie kary nadal nie zwalnia nas z obowiązku wdrożenia PPK.
Co istotne, pracodawca nie może zniechęcać pracowników do podpisywania deklaracji rezygnacji z PPK. Za to również grożą mu kary finansowe. W praktyce natomiast sytuacje takie mają miejsce dosyć często, zwłaszcza, jeżeli w danej firmie większość pracowników nie jest zainteresowana nową formą oszczędzania. Prawo nakazuje bowiem, że nawet, jeżeli tylko jeden pracownik chce przystąpić do PPK, to pracodawca musi zawrzeć umowę z wybraną instytucją finansową i umożliwić pracownikowi uczestnictwo w pracowniczych planach kapitałowych. Z punktu widzenia pracodawcy natomiast, zwłaszcza w przypadku niewielkich firm, lepiej jest zniechęcić takiego pracownika, bo to oznacza sporo mniej formalności, i więcej pieniędzy po stronie firmy. Istota planów pracowniczych polega bowiem na tym, iż pieniądze odkłada nie tylko zainteresowany pracownik, ale również jego pracodawca.
PFR twierdzi, iż rozsyłanie wiadomości nie ma na celu nakładania kar, lecz uzyskanie w pierwszej kolejności informacji o przyczynach, które spowodowały niewdrożenie PPK w firmach. Należy bowiem pamiętać, iż rezygnacja wszystkich pracowników zwalnia pracodawcę z obowiązku wdrożenia PPK, o czym już wspominałam. Podobnie, jak inny, alternatywny program emerytalny, prowadzony przez danego pracodawcę. Dlatego też PFR w drugiej połowie listopada roześle do firm, które nie wdrożyły PPK, ankietę z kilkoma pytaniami. Wiadomo bowiem, że 680 firm nie wdrożyło pracowniczych planów kapitałowych, ale nie wiadomo, z jakiego powodu. Może się zatem okazać, że wszystkie one były z tego po prostu zwolnione.