Obecnie minimalne wynagrodzenie, jakie należy wypłacić osobie zatrudnionej na pełen etat na podstawie umowy o pracę, wynosi 2800 zł brutto. Jest to o 200 zł więcej, niż w roku 2020. Kwota ta jednak co roku wzrasta, tyle, że procent tego wzrostu nie jest w zasadzie wcześniej znany.
Jakie dokładnie będzie najniższe wynagrodzenie w roku 2022 dowiemy się w połowie września. Teoretycznie… Bo praktycznie na podstawie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu ekonomiści tworzą już teraz pewne spekulacje, szacując wysokość pensji minimalnej. Jest to temat, który interesuje zarówno pracowników, zatrudnionych na tzw. minimum, jak i pracodawców, którzy takie właśnie umowy mają ze swoimi pracownikami.
Ci pierwsi cieszą się na podwyżkę, ci drudzy chcieliby, by tego wzrostu w ogóle nie było. Dlaczego? Otóż wzrost minimalnego wynagrodzenia to dla pracodawcy wzrost kosztów utrzymania firmy, na który żaden z nich nie ma wpływu, a który często w ogóle nie idzie w parze ze wzrostem przychodów. I stąd właśnie wynika (między innymi oczywiście) niechęć pracodawców do zawierania umów o pracę, zwłaszcza w przypadku małych firm.
Pandemia mocno zawirowała całą gospodarką, w tym również rynkiem pracy. Co prawda nie sprawiła ona, że pensja minimalna przestała rosnąć, ale znacznie spowolniła tempo jej zmian. W ustawie nie ma określonego wzoru, który pomógł by określić wysokość minimalnego wynagrodzenia w kolejnym roku kalendarzowym, ale można na podstawie jej zapisów określić pewne widełki tego wzrostu. Według najnowszych informacji, w roku 2022 będzie to kwota wyższa o 103,70 zł lub o 184,70 zł niż obecnie. W pierwszym przypadku mamy więc wzrost o 3,7 proc., a w drugim o 6,6 proc. Od czego to ostatecznie będzie zależeć? Od tego, ile dokładnie zarobiliśmy na początku roku bieżącego, czyli w I kwartale. Informację taką ZUS poda w maju, istotne będzie, czy średnia zarobków wyniesie mniej, czy więcej niż 5600 zł brutto. Potem będzie czas na ustalenie wraz z rządem dokładnej kwoty wzrostu, którą poznamy w połowie września.
W każdym razie, wzrost nie będzie większy niż 200 zł, ani mniejszy niż 100 zł. A to już jest istotna informacja, która pozwala pracodawcom przeanalizować kwestie przyszłorocznych umów o pracę. Warto tu wspomnieć, iż tempo wzrostu wynagrodzenia minimalnego jest i będzie dużo niższe, niż zapowiadano kilka lat temu. Ale to chyba nie jest dla pracodawców żadnym pocieszeniem, ani dla pracowników, którzy liczyli na szybki wzrost swoich przychodów.
Racjonalizm przemawia jednak za minimalnym wzrostem najniższego wynagrodzenia, właśnie z uwagi na pandemię i związane z nią problemy w funkcjonowaniu firm. Wiele z nich nadal walczy o przetrwanie, a wzrost kosztów prowadzenia działalności, bez jednoczesnego wzrostu przychodów, raczej w takiej sytuacji nie pomoże. Poza tym wzrost minimalnego wynagrodzenia oznacza również wzrost składek na ubezpieczenie społeczne, jakie odprowadzają za siebie początkujący przedsiębiorcy oraz wzrost minimalnej stawki godzinowej w przypadku zleceń. Niestety, obowiązujący mechanizm wyliczania minimalnego wynagrodzenia nie uwzględnia kryzysu światowego, z jakim mamy obecnie do czynienia. Na etapie jego tworzenia, nikt takiego nie przewidział. Być może będzie więc konieczna zmiana przepisów i stworzenie prostszego mechanizmu, uwzględniającego również czynniki losowe, takie właśnie jak pandemia. Ale to już nie jest temat na dziś.
Uaktualnienie z 14 maja:
W połowie maja pojawiły się kolejne spekulacje dotyczące minimalnego wynagrodzenia. Niektórzy są zdania, że rząd podniesie minimalną pensję do kwoty 3300 zł brutto, po to, by w roku 2024, zgodnie z przedwyborczymi obietnicami, minimalne wynagrodzenie osiągnęło 4000 zł.
Niemniej jednak związki pracodawców liczą, że rząd nie podniesie aż tak mocno obciążeń przedsiębiorcom w momencie, kiedy ci nadal walczą ze skutkami pandemii. Z drugiej strony pojawił się silny nacisk ze strony Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Szef tego związku wyraża się jasno i zrozumiale – nie ważny jest wzrost brutto. Pensja minimalna, jego zdaniem, powinna wzrosnąć o 500 zł netto, ważne jest bowiem to, ile pracownik dostanie na rękę. No cóż, w czasie pandemii ucierpieli nie tylko pracodawcy, ale i pracownicy. I obie grupy oczekują teraz jakiejkolwiek rekompensaty i poparcia ze strony rządu, tyle, że ich interesy są dosyć sprzeczne. Pracodawcy woleli by, by wynagrodzenie minimalne w roku 2021 nie uległo zmianie, a w interesie pracowników jest jak największy wzrost tego świadczenia. Porozumienia raczej nie będzie, więc rząd będzie zapewne zmuszony podjąć decyzję, i na tą właśnie decyzję czekamy z niecierpliwością.