W toku postępowań rekrutacyjnych zauważalne jest, że aspiracje płacowe potencjalnych kandydatów wyraźnie spadły i coraz częściej akceptują oni płacę na poziomie płacy minimalnej. Jestem przerażony i porażony – pisze w swoim felietonie Zbigniew Mendel.
Rynek pracodawcy
Covidowa rzeczywistość skutkuje także i tym, że po okresie niedoboru siły roboczej, skutkującym rynkiem pracownika z jego atrybutami, z których roszczeniowość dotycząca warunków pracy i płacy, wydaje się najbardziej charakterystyczna, rynek pracy ewoluuje nieuchronnie z rynku pracobiorcy w kierunku rynku pracodawcy. Trudno rozstrzygać na ile prawidłowość ta okaże się trwałą tendencją i w jakim horyzoncie czasowym czekają nas zmiany w omawianym zakresie. Zbyt wiele zmiennych uniemożliwia potencjalną, a nade wszystko skuteczną ekstrapolację.
Słysząc jednak zarazem na dziś incydentalne jeszcze głosy niektórych decydentów i przedsiębiorców, że rzeczywistość społeczno-gospodarcza pozwala, zwłaszcza na stanowiskach produkcyjnych i biurowych a nie specjalistycznych, na obniżenie płac, a czasami zachwyty, że w toku postępowań rekrutacyjnych zauważalne jest, że aspiracje płacowe potencjalnych kandydatów wyraźnie spadły i coraz częściej akceptują oni płacę na poziomie płacy minimalnej, jestem przerażony i porażony.
Spadek popytu
Wymuszony okolicznościami, choć jeszcze statystycznie niewidoczny w Polsce spadek płac nominalnych (o realnych, deprecjonowanych permanentnie inflacją nie zapominając), to zła wiadomość dla każdej gospodarki, zwłaszcza polskiej, dla której popyt wewnętrzny stanowi istotną część stabilności ekonomicznej. Niezależnie od wielkości szarej strefy (a niektórzy szacują ją nawet na poziomie 20-25 proc. polskiej gospodarki), która w Polsce odgrywa istotną rolę w kreowaniu wewnętrznej siły zakupowej, rozbudowanych programów socjalnych (poczynając od kolejnych mutacji 500+, 13. i 14. emerytury etc.), propopytowych ulgach podatkowych (choćby z zakresu fotowoltaiki i termomodernizacji), popyt, co oczywiste, wynika wprost z poziomu dochodu rozporządzalnego i optymizmu konsumentów. Obniżki płac, niepewność zatrudnienia, wpływają niewątpliwie na zachowania zakupowe, stymulując rezygnację, a co najmniej decyzję o prolongacie czasowej wielu zakupów. To wszystko w myśl zasady: zadłużenie z tytułu zakupu mieszkania/domu musimy spłacać, musimy jeść, ale prace remontowe, inwestycje i przyjemności, nawet w małym wymiarze, mogą przecież zaczekać na lepsze czasy.
W takich okolicznościach i uwarunkowaniach, zarówno w skali makro, jak i mikro, nie tylko stabilizacja zatrudnienia, ale i utrzymanie dochodów konsumenckich, kreowanych poziomem płac, jawi się jako kluczowy imperatyw, także dla przedsiębiorców, a w konsekwencji satysfakcja decydentów ze spadku poziomu płac i roszczeniowości pracowników, jest tyle przejawem niedojrzałości, co braku roztropności i strategicznej wyobraźni. Spadek płac z pewnością w najdalej średniookresowej perspektywie czasowej może być, a czasami nawet musi być działaniem racjonalnym, wymuszonym sytuacją przedsiębiorstwa. Trzeba jednak pamiętać, że statystyczny zatrudniony, jest zarazem statystycznym, wcale nie hipotetycznym konsumentem, występującym w wielu rolach, a jego zachowania konsumenckie w zakresie decyzji zakupowych, kształtu koszyka zakupowego dóbr i usług, mają kluczowe znaczenie nie tylko dla globalnej koniunktury gospodarczej, ale także przekładają się na położenie ekonomiczne, wyniki i perspektywy każdego przedsiębiorstwa. Nie należy także zapominać – w imię społecznej odpowiedzialności i solidarności – o szeroko pojętych społecznych negatywnych konsekwencjach spadku poziomu płac, nie tylko w konwencji skrajnego przypadku: istotnego zubożenia, ale i edukacji, zdrowia i profilaktyki zdrowotnej, bezpieczeństwa, dostępności rozrywki etc.
Czy warto?
W konsekwencji odpowiedź na tytułowe pytanie jest absolutnie jednoznaczna: świadomość, że uderzenie w płace, jest jednocześnie uderzeniem w popyt, winna towarzyszyć wszelkim odpowiedzialnym decyzjom gospodarczym. Konieczność i dopuszczalność czasowego sięgania po ten instrument, z obiektywnie uzasadnionych powodów, nie powinna być ani wykorzystywana do instrumentalnego podniesienia biznesowej zyskowności, ani nadużywana w żadnych innych celach. Spadek płac zawsze uderza w stabilność i perspektywy popytu, w zachowania konsumenckie, może też być powodem zburzenia istniejącego, wielokrotnie kruchego spokoju społecznego.
Zbigniew Mendel