W mijającym tygodniu, postanowiłem sfinalizować planowaną od dawna wymianę drzwi wejściowych do mojego domu, zamieniając sprawne, mające dwie dekady drzwi antywłamaniowe renomowanego producenta, na nowe odpowiadające nowym parametrom i czasom.
Jakież było moje zdziwienie, że czas oczekiwania na wymianę wspomnianych drzwi wynosi 6 tygodni, w odniesieniu do standardowego, katalogowego produktu!!! O ile podejście firmy pośredniczącej uznać mogę za profesjonalne, (choć zauważam brak możliwości uzyskania nawet symbolicznego upustu i zasadę sprzedaży: wymóg 50% przedpłaty przy 6 tygodniowym okresie realizacji i aktualnych kosztach kredytu, co jest niczym innym, jak kredytowaniem przeze mnie całego łańcucha dostaw, dodam kredytowania bez korzyści!) to dziwić musi podejście producenta–dostawcy. Okazuje się, że w kryzysowych czasach, czas oczekiwania na drzwi – powtarzam raz jeszcze standardowy model z oferty, bez indywidualizacji – wynosi 6 tygodni, co musi szokować.
Dlaczego?
Zestawiam rzeczywistość z powszechną opinią o spadku aktywności inwestorskiej, braku zamówień, niejasnych perspektywach na przyszłość i nie wiem, czy liderzy rynkowi już zredukowali zdolności produkcyjne, a skrzętnie ukrywają przed opinią publiczną ten fakt, czy też utrzymują się nadal braki zaopatrzeniowe, czy wreszcie zapotrzebowanie produkcyjne jest tak duże, co pozwala na standaryzację kosztów produkcji, ze świadomością, że klient i tak poczeka, bo nie ma wyjścia, co było domeną słusznie minionych w tym aspekcie czasów.
Dodatkowo ponieważ zaakceptowałem rekomendację sprzedawcy, że producent, którego drzwi obecne są dotąd w moim domu ma notoryczne problemy z jakością produktu, zmieniłem producenta.
To indywidualne doświadczenie skłania mnie do refleksji nad podejściem i strategią, przynajmniej niektórych producentów, którzy zdaje się zaklinają rzeczywistość, pozostając obojętnymi na już obiektywnie weryfikowalne informacje o zapaści branży.
Po pierwsze, wydaje mi się niestety, że sektorowa wiara w siłę producenta wobec kupującego, hołdowanie prawidłom rynku producenta, a nie konsumenta, przekonanie że kryzys jest ledwie epizodem, który wkrótce przeminie, ciągle pozostaje udziałem wielu graczy rynkowych. Rozumiem wymogi procesu produkcyjnego, prawidła optymalizacji, ale w warunkach recesyjnych, w rzeczywistości spadku zamówień, biorąc pod uwagę parametry profesjonalnie prowadzonego podmiotu gospodarczego (jak choćby zdolność do terminowego regulowania zobowiązań), podejście do klienta powinno ulec radykalnej zmianie.
Po drugie, mam świadomość że rekomendacje i wybory sprzedawców mogą być często moderowane przez konkurencję drogą choćby dodatkowej gratyfikacji, jeżeli jednak informacje o problemach jakościowych producentów–dostawców, zwłaszcza w okresie spadku aktywności inwestorskiej są faktem, to dowodzić to może zarówno ignorowania praw rynku, niedostatków w kontroli, jak i dramatycznego poszukiwania substytutów zaopatrzeniowych, po to, aby zachować zysk lub/i utrzymać w ryzach cenę produktu finalnego. Jakiekolwiek nie są motywacje tego procederu, jest on nieakceptowalny i z pewnością znajdzie odzwierciedlenie w długofalowej percepcji oraz reputacji producenta, którego wspomniany problem dotyczy.
Po trzecie, zauważalny jest ciągle poważny deficyt w poszukiwaniu innowacji w sprzedaży/dystrybucji, w podejściu do klienta. Podpisując umowę kupna – sprzedaży, nie zaproponowano mi dla przykładu warunków wydłużenia gwarancji, nie zaoferowano środków konserwujących, nie przedstawiono warunków utylizacji dotychczas używanych drzwi, nie wspomniano o zagospodarowaniu odpadów po montażowych. Kuriozum, przy tak długim terminie realizacji jest zapis umowny, że „[…] z uwagi na to, że elementy są na zamówienie strony zgodnie oświadczają, że może dojść do opóźnienia zamówienia do 14 dni […]”.
Mając świadomość, że uogólnienie bywa krzywdzące, jestem zarazem porażony stanem i podejściem niektórych graczy rynkowych do potrzeb rynku, w warunkach obiektywnej recesji. Nie chcąc dłużej rozwijać tego wątku, jako komentarz, niech posłużą słowa piosenki Stanisławy Celińskiej z jej słowami, z płyty „Jesienna” [2020), piosenki pod znamiennym tytułem: „Nie jest za późno”: „[…] Nie jest za późno […] na świat popatrzeć z głową otwartą, zacząć na nowo zawsze jest warto! […] Nie musisz być zawsze wygrany Każdy z nas ma ukryte rany […]”.
Felieton autorstwa dr Zbigniewa Mendla.