W ostatnim czasie oprócz Roberta Klosa odeszła również ceniona i lubiana Jadwiga Madziar. Dzielmy się naszymi wspomnieniami o Niej.
Mimo że miała zawsze artystyczną duszę i takie też marzenia, los spłatał jej psikusa i na ostatnie dwadzieścia lat związał z branżą stolarki. Została przyjęta jako pierwszy konsultant w „Forum Branżowym”. Podczas setek rozmów, wyjazdów na wywiady, spotkań targowych nie tylko nawiązywała znajomości czysto biznesowe, ale też zawiązywała sympatie i przyjaźnie. Jej niestandardowe podejście do ludzi, z którymi współpracowała, wykraczało daleko poza zwykłe obowiązki konsultantki. Z życzliwością, ogromną empatią i pomocną dłonią podchodziła do każdej osoby. Jadzia nie znała słowa „niemożliwe” czy „nie chce mi się”. Mimo że nie był to jej wymarzony zawód, odnalazła się w nim znakomicie. Wnosiła do niego humor, energię i radość. Interesowała się każdym z osobna. Każdy był dla niej jednakowo ważny. Była zawsze gotowa nieść pomoc zarówno w sprawach służbowych, jak i prywatnych. Miała dar zjednywania sobie ludzi i wyzwalania w nich wszystkiego, co najlepsze. W każdą sprawę angażowała się całą sobą. Cały czas zastanawiamy się, jak w tak małej osobie pomieściło się tak wielkie serce.
W życiu prywatnym w ostatnich latach osiągnęła stabilizację i szczęście. Przeprowadziła się do wymarzonego mieszkania. Miała balkon z niezliczoną ilością ukochanych kwiatów. Była dumna i szczęśliwa z córki, jej oczka w głowie i pociechy. Nad życie i całą sobą kochała męża. Uwielbialiśmy słuchać jej opowieści o ukochanym piesku Niusiu. Za bliskich oddałaby bez wahania życie.
Miała jeszcze tak wiele pomysłów, planów i marzeń do zrealizowania. W jednej z ostatnich rozmów powiedziała „Jeszcze nie, jeszcze nie teraz, jeszcze mam tyle do zrobienia i chcę się nacieszyć tym, co mam. Jestem tak krótko szczęśliwa”. Tak szybka i nieoczekiwana śmierć niestety przerwała to wszystko. W biurku, przy którym siedziała, zostawiła napis „Life is Beautiful”, bo taka była Jadzia – kochała życie i ludzi. Będziemy ją wspominać i pamiętać o niej.
Aneta Jarosz
***********************************************************************************************
Jadzia urzekła mnie swoją otwartością. Miałyśmy zawsze wiele wspólnych tematów: kwiaty, grzyby, kuchnia, film. Bardzo lubiła stare filmy kina polskiego, z których znała dialogi na pamięć. Potrafiła rozładować napiętą atmosferę, ale też czasami wkurzyć. Była kochana, bardzo żałuję, że na najbliższe święta nie zrobimy już razem wigilijnych jaskółek…
Barbara Lau
***********************************************************************************************
Jadzieńka – tak najczęściej się do niej zwracałam. To nie było pobłażliwe, tylko pełne sympatii i odpowiedzi na jej życzliwość. Ona otwarta, pogodna, ja zamknięta w sobie. Pracowałyśmy razem kilkanaście lat i nasze zaprzyjaźnianie się też trwało długo. Jednak już od dawna rozmawiałyśmy o sprawach służbowych tylko tyle, ile to było konieczne. Natomiast o prywatnych – dużo obszerniej. O naszych pieskach, roślinach lub po prostu o życiu. Odkąd pamiętam, nie była okazem zdrowia, martwiliśmy się o nią, kiedy było gorzej. Jej nieobecność w pracy była widoczna od razu. Jednak z czasem się przyzwyczaiłam i chyba nie tylko ja. Bo Jadzia była zawsze; życzliwa, pomocna i często żartująca. Nikomu nie przyszło do głowy, że jej życie może się skończyć tak nagle. Są osoby, których odejście jest bolesne w różnym stopniu. Jadzi będzie mi już zawsze bardzo brakowało.
Hanna Czerska
***********************************************************************************************
Jadzia była dla mnie kimś wyjątkowym. Wniosła do mojego życia bardzo wiele, sporo mi uświadomiła, zawsze mnie wspierała, pocieszała i doradzała. To osoba o ogromnej inteligencji, również tej życiowej i emocjonalnej. Pewnie dlatego tak świetnie dogadywała się z Panem Robertem i tak szybko stała się pracownikiem nie do zastąpienia. Bez Jadzi „Forum Branżowe” nie byłoby z pewnością takie samo. Jej kontakt i więź z klientami były wyjątkowe, a znajomość branży stała się studnią, z której czerpali wszyscy nowi pracownicy. Klienci ją szanowali i cenili. Szef i współpracownicy również.
Jadzia należała do innego pokolenia pracowników niż obecne. Szanowała szefa i czuła przed nim respekt. A przede wszystkim – szanowała pracę. Swoje obowiązki w „Forum” bardzo lubiła i kompletnie nie spieszyła się do emerytury. Chciała pracować. I pracowała praktycznie do ostatnich chwil… Jej odejście to dla firmy ogromna strata. Tym bardziej, że tak nagłe, niespodziewane i niestety kolejne, w bardzo krótkim czasie.
Jak ją zapamiętam? Jako kogoś ciepłego i życzliwego. Kogoś, kto potrafi rozśmieszyć wszystkich swoimi anegdotami i w każdej sytuacji wie, co powiedzieć. Jadzia zawsze zauważała, że ktoś był u fryzjera, ma nową bluzkę, buty czy okulary. I tym samym prawiła nam komplementy. Wiedziała, że te proste, banalne wręcz rzeczy czy słowa mogą sprawić innym ogromną radość, a nawet poprawić humor. Z trudnych sytuacji zawsze wychodziła obronną ręką, trafiając słowem czy cytatem w samo sedno. Znała się na ludziach i dobrze im życzyła. Współczuła, wspierała, była.
Pracowałam z Jadzią 16 lat. Ale dla mnie nie była to tylko koleżanka z pracy. To był ktoś naprawdę bliski, ktoś, na kogo zawsze mogłam liczyć. Ktoś, kogo zastąpić się nie da.
Izabela Kolimaga
***********************************************************************************************
Jadzia powodowała, że było mi łatwiej zostać szefową doświadczonego zespołu, z większym niż ja stażem pracy. Obdarzyła mnie ogromnym zaufaniem i przez te 5 lat naszej współpracy na każdym kroku okazywała mi swoje wsparcie i zaangażowanie. Z entuzjazmem przyjmowała moje pomysły, nie bała się zmian, była otwarta na nowości i wyzwania, w pracy nie bała się poszerzać swojej granicy komfortu. Kochała piękno…
Justyna Hennig
***********************************************************************************************
Jadzia wciąż dawała, i to dosłownie. Dzieliła się tym, co miała, ale też uwagą i zaangażowaniem. To koleżanka z pracy i bliska osoba, z którą się przeżywało dobre i trudne chwile. Niezwykle życzliwa dla wszystkich, z ogromną mądrością. Angażowała się w życie ludzi wokół, ale też osób z firm, z którymi współpracowała. To były często bardzo zażyłe kontakty, przyjacielskie. Rozmawiałyśmy czasami o tych ludziach, trzymała za nich kciuki, cieszyła się ich sukcesami i martwiła, gdy pojawiały się porażki. Branża stolarki straciła właśnie życzliwego obserwatora.
Magdalena Rocka
***********************************************************************************************
Empatia. Pierwsze słowo, które przychodzi do głowy na myśl o Jadzi. Nie tylko interesowała się przyjaciółmi i kolegami, ale zawsze starała się też zrozumieć ich czyny, opinie, przekonania. I nawet jeśli się z nimi nie zgadzała, szanowała te odmienności. Energia. To drugie skojarzenie. Gdy Jadzia pojawiała się w biurze, od razu robiło się głośno, firma tętniła życiem. Anegdoty o Jadzi i jej śmiesznych historiach pojawiały się na każdym firmowym spotkaniu. I będą się pojawiały. Niestety już nie nowe.
Maksymilian Miros
***********************************************************************************************
Charakterystyczny śmiech, który zarażał wszystkich dookoła i nastawiał pozytywnie – tego chyba będzie nam wszystkim najbardziej brakowało. Jadwiga, nasza Jadzia, była dobrym duszkiem w redakcji „Forum Branżowego”, codziennie sypała jak z rękawa branżowymi anegdotami, a tych przez dwie dekady pracy udało jej się zebrać naprawdę wiele. Zawsze na bieżąco z polską stolarką, mająca świetny kontakt z klientami, gotowa nieść pomoc zawsze i wszędzie. Po każdej naszej rozmowie zadawałem sobie pytanie: jak jeden człowiek może pomieścić w sobie tak ogromne pokłady dobrej energii i empatii? To pytanie pozostanie niestety bez odpowiedzi.
Paweł Gregorczyk