Gdy wiele idzie źle, poszukaj, dokąd możesz pójść

Autor: |Data publikacji:

Wbrew werbalnym wypowiedziom wielu uczestników publicznego dyskursu lansującym tezę, że w naszej rzeczywistości gospodarczej widoczne są już pierwsze symptomy poprawy, rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, zniuansowana, a niepewna ciągle przyszłość, zdecydowanie mniej optymistyczna, co potwierdzają ogólnie dostępne, cieszące się zasadną, uznaną reputacją źródła[1].

Kluczowe parametry omawianego problemu sprowadzają się do następujących argumentów:

  • Czerwiec zaskutkował nasileniem tendencji recesyjnych w polskiej gospodarce, czego zagregowanym potwierdzeniem stan wskaźnika PMI, który co prawda wzrósł do poziomu 45,1 pkt po sześciu miesiącach tego roku, ale już czternasty miesiąc z rzędu utrzymuje się poniżej symbolicznego poziomu 50 pkt, uważanego consensusowo za początek koniunktury;
  • Szesnasty miesiąc z rzędu spadła wartość nowych zamówień, osiągając właśnie w czerwcu, najniższy poziom w tym roku;
  • Maleje bieżąca produkcja, a w konsekwencji aktywność zakupowa oraz zatrudnienie;
  • Spadają co prawda koszty produkcji i ceny wyrobów gotowych, ale wynika to nade wszystko z malejącego popytu i rosnącej niepewności[2];
  • Coraz bardziej widoczna jest słabość popytu na rynkach zagranicznych (zwłaszcza niemieckim, notującym od siedmiu miesięcy miesięczny spadek wartości produkcji), na których pogłębia się recesja w przemyśle, a wyhamowuje popyt w usługach, będący dotąd buforem spadku aktywności przemysłowej, co spotęguje negatywne tendencje po stronie polskich eksporterów;
  • Odczyt czerwcowy wskaźnika PMI w strefie Euro, to ledwie 43,6 pkt (najsłabszy od trzech lat), a na kluczowym dla nas rynku niemieckim – 41,0 pkt[3].

Niezależnie od obiektywnie negatywnej wymowy powyższych faktów, których waga zależy także od stopnia uzależnienia niektórych sektorów gospodarczych od rynków zewnętrznych (szczególnie wrażliwe sektory to tradycyjnie: stolarka otworowa, meblarstwo i FMCG), nawet gdyby przyjąć, że przywołane dane i tendencje są przerysowane, a może zbyt pesymistyczne, jesteśmy w czasie jak najbardziej uzasadniającym postawienie pytania o to, co dalej. Przecież prawidła cyklu koniunkturalnego i konsolidacji są nieubłagane i powtarzalne: po każdej recesji przychodzi ożywienie i koniunktura, w globalnej gospodarce proces konsolidacji jest naturalny i nieuchronny, jak i wcale nie determinowany fatalizmem proces rynkowej eliminacji tych, którzy z mniej lub bardziej obiektywnych powodów, skazani są na marginalizację. W tym kontekście nawiązując do tytułu, będącego parafrazą słów piosenki Stanisława Sojki „Cud Niepewności” („[…] gdy wszystko idzie źle i nie masz dokąd pójść […]”), za uprawnione uznać należy pytanie: dlaczego tak niewiele podmiotów gospodarczych szuka dróg wyjścia poza tradycyjną triadą: wolumen produkcyjny – restrukturyzacja kosztowa – polityka marżowa? Dlaczego wielu zakłada, że rzeczywistość porecesyjna oznaczać będzie prosty powrót do parametrów gospodarowania przed kryzysem, że na koniunkturalnym rynku starczy w przyszłości miejsca dla wszystkich, w dotychczasowym wymiarze aktywności?

                                                                                                                                        zdj. Pixabay

W odniesieniu do stolarki otworowej zastanawiają mnie dwa aspekty:

  1. Dlaczego dotąd nie powstała ponadregionalna struktura serwisowa – także na bazie know-how regionalnego producenta stolarki, który strategicznie chciałby repozycjonować się z roli producenta, do roli serwisanta – zapewniająca z jednej strony homogeniczność biznesową (jestem firmą serwisową, a nie równocześnie produkcyjną, zatem moja usługa nie jest działalnością konkurencyjną), z drugiej transparentny stosunek do potrzeb wszystkich graczy rynkowych po stronie producentów? Przecież na takim projekcie, na skutek przede wszystkim radykalnego wzrostu strumienia zleceń, zyskaliby wszyscy gracze rynkowi i branża.
  2. Dlaczego nikt nie dostrzega szansy w determinowanym kosztami i ekologią procesie termomodernizacji, w organizacji ponadregionalnej struktury utylizacji okien z coraz powszechniejszej ich wymiany? Przecież to nie jest cywilizacyjne wyzwanie, a wymaga jedynie umiejętności funkcjonowania w rygoryzmie kosztów, sprawnej logistyki, w partnerskich relacjach z firmami montażowymi oraz potencjalnymi odbiorcami składowych okna do szeroko pojętego recyklingu (PCW/drewno/aluminium – stal/stopy/aluminium ze wzmocnień, wyposażenia i okuć, szkło, uszczelki etc.). Z pewnością także taka działalność jako innowacyjna i zdecydowanie proekologiczna, cieszyłaby się wsparciem stosownych źródeł finansowania. Zatem dlaczego?

 

Kiedyś już pisałem o strategicznym zwrocie firmy Danone. Zachowując proporcje, warto zapytać, dlaczego wśród producentów stolarki otworowej zagrożonych nie tylko recesją, ale i walką konkurencyjną, marginalizacją ze strony firm operujących w innej skali, nie pojawia się refleksja nad biznesową przyszłością, w pokryzysowej rzeczywistości? Czy istotnie status producenta, a tak naprawdę montowni okien z komponentów dostarczonych przez ich producentów jest aż tak istotny, nobilitujący, że nie warto podejmować prób repozycjonowania? Dlaczego w hierarchii priorytetów ranga producenta stolarki otworowej ma być postrzegana wyżej niż firmy zajmującej się jej recyklingiem, zwłaszcza kiedy parametry ekonomiczne, mogą ulec radykalnej poprawie przy zmianie statusu i przedmiotu działalności? I jeszcze jeden argument: wielu przedsiębiorców z branży liczy, że konsolidacja przyjmie charakter kapitałowy, że pojawi się kupiec, najczęściej inwestor branżowy, który przejmie biznes i godziwie zapłaci dotychczasowym właścicielom. Rzecz jasna jest to droga racjonalna tyle, że w warunkach kryzysowych częstszą formułą konsolidacji niż wykupy, mogą być upadłości. Mam też wrażenie, ekstrapolując przyszłe ruchy kapitałowe na rynku stolarki otworowej, że atrakcyjniejsze dla inwestorów będą przedsięwzięcia innowacyjne, w tym recyklingowe, niż tradycyjne firmy produkcyjne, zwłaszcza te bez przewagi kosztowej, bez nowoczesnej infrastruktury, bez wolumenu, bez kompleksowego portfolio i bez marki.

Felieton autorstwa dr Zbigniewa Mendla.

 

 

[1] Tytułem przykładu warto wskazać choćby cykliczne raporty analityczne firmy S&P Global.

[2] Dane za: PMI: Pogłębia się deflacyjna recesja w polskim przemyśle [w:] www.bankier.pl. 3.07.2023.

[3] Dane za: Euro PMI: pogłębia się recesja w przemyśle, a wzrost w usługach słabnie [w:] www.bankier.pl. 23.06.2023