Unijne normy – czas pracy

Red.: |Data publikacji:

Ponieważ Polska jest krajem członkowskim Unii Europejskiej, musi przestrzegać prawa unijnego i dostosować do niego swoje wewnątrzkrajowe przepisy. Dotyczy to każdej dziedziny prawa, a więc również prawa pracy. I chociaż obecnie nie wiadomo, co dalej ze związkiem pomiędzy naszym krajem a UE będzie, to jednak warto zerknąć na unijne normy regulujące czas pracy i zobaczyć, jak na tym tle wypada Polska.

Unijne normy - czas pracy

Otóż okazuje się, że nasz Kodeks Pracy jest dosyć zgodny z prawem unijnym. W wielu kwestiach mamy nawet nieco korzystniejsze regulacje. W porównaniu z pozostałymi krajami członkowskimi, pracujemy intensywnie, ale krótko – dosyć szybko bowiem decydujemy się na przejście na emeryturę. Ale po kolei.

Każdy kraj może stosować własne regulacje odnośnie prawa pracy, ale nie mogą być one mniej korzystne dla pracowników, niż te wynikające z unijnej dyrektywy 2003/88/WE. Co prawda dokument ten powstał ponad dwadzieścia lat temu, jednak mając to na względzie, Komisja Europejska opracowała tzw. Komunikat wyjaśniający do wspomnianej dyrektywy oraz Sprawozdanie z wdrażania dyrektywy. Jak czytamy w Komunikacie, „celem pierwszego z nich jest zwiększenie pewności i jasności prawa, natomiast drugi zawiera analizę aktualnej sytuacji w zakresie transpozycji dyrektywy. Wspólnym celem obu dokumentów jest umożliwienie państwom członkowskim pełniejszego wdrożenia dyrektywy, tak aby przyniosła ona większe korzyści obywatelom, przedsiębiorstwom i organom publicznym.”

Spójrzmy teraz, co wynika z unijnych przepisów, skupiając się na czasie pracy. Otóż tydzień pracy nie powinien przekraczać 48 godzin, łącznie z godzinami nadliczbowymi. Pracownikom należy się też 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku na dobę oraz 24 godziny takiego odpoczynku na każde siedem dni. Ponadto, jeżeli czas pracy pracownika przekracza 6 godzin, należy zapewnić mu odpowiednie przerwy w czasie pracy, nie później, niż po przepracowaniu wspomnianych 6 godzin. Przerwa ta powinna być dla osób zatrudnionych okresem odpoczynku, a zatem w czasie przerw „od pracowników nie powinno się wymagać pozostania przy stanowiskach pracy, pozostania do dyspozycji pracodawcy, wykonywania ich działań ani pełnienia ich obowiązków.” A to oznacza, iż zgodnie z unijnymi przepisami, czas przerw nie musi być wliczany do czasu pracy, jest to bowiem czas przeznaczony na odpoczynek pracownika. Fizyczny i psychiczny. A jak na tym tle wypadają nasze krajowe przepisy? Polskie prawo jest w tym zakresie nieco korzystniejsze, przynajmniej dla niektórych grup zawodowych. Zgodnie z obowiązującym u nas Kodeksem Pracy, pracownik ma prawo do 15-minutowej przerwy, wliczanej do czasu pracy (o ile oczywiście jego dobowy wymiar czasu pracy przekracza 6 godzin). W przypadku osób pracujących przy komputerze natomiast, czas przerwy wynosi 5 minut po każdej przepracowanej godzinie. Specyficzną grupą pod względem przerw są również kierowcy i pracownicy młodociani, ale szczegółowo o czasie pracy i przerwach warto chyba napisać osobny tekst, jest to bowiem dosyć obszerny temat. I, choć mało znany, dosyć istotny i ciekawy.

Wracając do przerw, w niektórych krajach, jak np. Włochy, przerwy są znacznie dłuższe (mogą trwać nawet dwie godziny. Brzmi bardzo optymistycznie, ale… nie są one wliczane do czasu pracy, więc pracę kończy się tam dużo później. Podobnie jest też w Portugalii. Dzień pracy jest po prostu rozłożony jakby na dwie części, przedzielone okresem odpoczynku. Ma to z pewnością wiele plusów, ale równie wiele minusów. W każdym razie my pracę kończymy wcześniej, a to jest na pewno plus.

po-pracy

W Polsce obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy, czyli krótszy, niż to nakazują unijne przepisy. Dla porównania, Włosi pracują 38 godzin tygodniowo, a Francuzi – 35. Więcej od nas pracują natomiast Islandczycy, Grecy, Austriacy, Szwajcarzy czy Brytyjczycy. Polacy jednak stosunkowo wcześnie przechodzą na emeryturę, co skutkuje niższymi świadczeniami. Zgodnie z danymi z Eurostatu, czas kariery zawodowej w poszczególnych państwach jest bezpośrednio powiązany ze stanem opieki medycznej w tych krajach. By pracować dłużej, musimy być zdrowi. A, jak się okazuje, Szwedzi w pełnym zdrowiu przeżywają 73 lata, a Polacy niewiele ponad 60 (61 lat mężczyźni, 64 lata kobiety). Również unijne średnie wieku w tym zakresie są korzystniejsze niż w Polsce, jednak – jeżeli chodzi o średnią, rozbieżności nie są duże.

Obowiązujące w UE prawo nakazuje też udzielić każdemu z pracowników przynajmniej 4 tygodni płatnego urlopu wypoczynkowego. Jest to minimalny, coroczny wymiar urlopu. Co istotne, ma to być rzeczywisty wypoczynek, a nie – co jest coraz częściej spotykane – dyżur pod telefonem lub e-mailem. W czasie urlopu wypoczynkowego pracownicy powinni „być zwolnieni z wykonywania obowiązków służbowych, niezależnie od tego, czy pracują w pełnym, czy też niepełnym wymiarze czasu pracy.”. W Polsce pracownikowi pracującemu na cały etat przysługuje – w zależności od stażu pracy – 20 lub 26 dni urlopu. Uwzględniając 5-dniowy tydzień pracy, unijne minimum zostało zachowane. A ci, którzy szczycą się ponad 10-letnim stażem pracy, mają – jak się okazuje – większy wymiar urlopu, niż nakazuje Unia. Więc również pod tym względem nasze prawo jest jednak korzystniejsze.

Spójrzmy jeszcze na kwestię pracy w porze nocnej. Zgodnie ze wspomnianą dyrektywą, za taką porę Unia Europejska uznaje czas pomiędzy północą a godziną 5 rano. Pracownikom, którzy wykonują pracę w porze nocnej, przepisy gwarantują dodatkowe uprawnienia, jak np. bezpłatne badania lekarskie czy też czas pracy wynoszący maksymalnie 8 godzin na dobę. W Polsce z kolei za pracę nocną uznaje się pracę w godzinach 21.00 – 7.00, przy czym praca w porze nocnej obejmować może jedynie 8 godzin w owym 10-godzinnym przedziale. Co istotne, nasz Kodeks Pracy za pracownika pracującego w porze nocnej uznaje osobę, której „rozkład czasu pracy obejmuje w każdej dobie co najmniej 3 godziny pracy w porze nocnej lub którego co najmniej 1/4 czasu pracy w okresie rozliczeniowym przypada na porę nocną, jest pracującym w nocy”. Co to oznacza? Że również pod tym względem polskie przepisy są dla pracowników korzystniejsze, niż unijne wymogi.

Dyrektywa 2003/88/WE, regulująca kwestie zatrudniania pracowników porusza także kwestię nienormowanego czasu pracy, odłożenia odpoczynku od pracy w czasie czy wydłużenia 48-godzinnego tygodnia pracy, ale to już tylko za zgodą pracownika. Kwestie te są omówione dosyć ogólnie, zależą bowiem od potrzeb każdego z krajów członkowskich i powinny być uregulowane prawem krajowym. Nasz kodeks, jak się okazuje, rozróżnia dosyć sporo systemów czasu pracy, m. in. równoważny czas pracy, czas pracy przy dozorze urządzeń lub pozostawaniu w pogotowiu do pracy, pracę w ruchu ciągłym, przerywany lub zadaniowy czas pracy. Może już niedługo systemy te zostaną „odświeżone” i dostosowane to aktualnej sytuacji gospodarczej, a wśród nich pojawi się również praca zdalna. Póki co, więcej informacji na temat obowiązujących w Polsce systemów znaleźć można rozdziale IV Kodeksu Pracy. A jest ich naprawdę sporo.

1