Spekulacje dotyczące zmian w składkach na ubezpieczenie społeczne przedsiębiorców w roku 2022 pojawiają się w mediach praktycznie każdego dnia. Wszystko za sprawą Polskiego Ładu, który wywraca obowiązujące dotychczas prawo do góry nogami. Ponoć po to, by było bardziej sprawiedliwie… a do tego łatwiej, i prościej. Zastanawiam się tylko, dla kogo….
Tak czy inaczej, mowa było o ozusowaniu dzieł, rażącej podwyżce składek na rzecz ZUS czy też zmianie sposobu wyliczania składki zdrowotnej i obciążeniu przedsiębiorców znacznie wyższymi kosztami. A te przecież i tak są już dostatecznie wysokie, przez co prowadzenie małej czy średniej firmy w Polsce przestaje po prostu być opłacalne. Pracownicy od zawsze narzekają na niewykazywanie dochodów, a pracodawcy na zbyt wysokie koszty prowadzenia firmy i utrzymania pracowników, na które ich zwyczajnie nie stać… do tego rząd nieustannie podejmuje przecież działania, które mają pomóc obu tym grupom. A tymczasem żadna z nich pomocy nie widzi, szara strefa ma się całkiem dobrze, a kolejne spekulacje spędzają sen z powiek drobnym przedsiębiorcom. Jak chociażby te dotyczące składki zdrowotnej, czy ozusowania dzieł.
Spekulacji było wiele – 9 proc, 3 proc, 4,9 proc. …. Wyliczanie od dochodu, przychodu, wynagrodzenia przeciętnego, minimalnego, zróżnicowanie składki w zależności od sposobu rozliczania się firmy z fiskusem itd. itp. I w zasadzie, poza 3 procentami, wszystkie te informacje staną się faktem. Każda, po trochu. Teraz bowiem mamy już jasność. W środę 8 września przyjęto projekt ustawy, która mocno namiesza w finansach osób prowadzących działalność gospodarczą. I to już niebawem.
Skierowana do sejmu ustawa rozwiewa wszelkie wątpliwości – składka zdrowotna ma wynieść jednak 9 procent. Dotyczy to tylko osób prowadzących działalność gospodarczą, opodatkowaną na zasadach ogólnych, czyli zgodnie z obowiązującymi progami podatkowymi, uzależnionymi od wysokości osiągniętego dochodu. Zarówno przy ustalaniu stawki podatku, jak i składki zdrowotnej pod uwagę brany jest dochód, a nie przychód. Czyli różnica pomiędzy uzyskanym przychodem i poniesionymi kosztami.
Nieco mniej boleśnie zmiany w sposobie obliczania składki na ubezpieczenie zdrowotne odczują ci przedsiębiorcy, którzy opłacają podatek liniowy (według jednej stałej stawki, która wynosi 19 proc.). W ich przypadku stawka na ubezpieczenie zdrowotne wyniesie od nowego roku 4,9 proc. dochodu, ale jednocześnie nie mniej, niż 9 proc. najniższego wynagrodzenia za pracę. A to w przyszłym roku ma wynieść 3.000 zł brutto (obecnie 2.800). O planowanych zmianach wynagrodzenia minimalnego pisaliśmy jakiś czas temu. Teraz jego wysokość jest już pewna.
Ale wracając do ubezpieczenia zdrowotnego, dla osób, których firma rozlicza się z fiskusem podatkiem liniowym, najniższa możliwa składka wyniesie 270 zł. Nawet, jeżeli dochód firmy będzie równy 5.000 zł (4,9% * 5000 daje co prawda 245 zł., ale zdrowotne przedsiębiorcy zgodnie z przyjętym projektem nie może być niższe niż 270 zł). Składka w wysokości 270 będzie płacona także w sytuacji, kiedy firma wykaże stratę. A zatem liniowcy będą płacić na pewno co najmniej 270 zł co miesiąc na ten cel, a znając życie, będą to kwoty dużo większe. Natomiast w przypadku dochodu na poziomie 80.000 zł, składka zdrowotna wyniesie 3.920 zł… sama jedna składka… więcej, niż cały dotychczasowy ZUS!!!
W przypadku karty podatkowej, składka zdrowotna będzie wynosiła 9 proc. pensji minimalnej, czyli wspomniane wyżej 270 zł.
Nieco mniej klarownie wygląda sytuacja w przypadku firm, które są opodatkowane ryczałtem. Składka zdrowotna prowadzących je przedsiębiorców będzie uzależniona od wysokości przeciętnego wynagrodzenia, no i osiąganych przychodów. Ważne tu będą dwa limity roczne – 60.000 i 300.000 zł. Rząd zapowiedział za pośrednictwem twittera, że nowy sposób wyliczania składki zdrowotnej jest jasny i prosty, ale jasno i prosto to było do tej pory. Teraz już chyba nigdy tak nie będzie…
Wracając do sedna, dla ryczałtowców wysokość składki zdrowotnej wyniesie:
- 60% przeciętnego wynagrodzenia przy przychodach rocznych do 60 tys. zł,, czyli 307 zł
- 100% przeciętnego wynagrodzenia przy przychodach rocznych od 60 do 300 tys. zł, czyli 511 zł
- 180% przeciętnego wynagrodzenia przy przychodach rocznych powyżej 300 tys. zł, czyli 920 zł.
Warto tu podkreślić, że wspomniane limity to przychody roczne, a więc uzyskane w całym roku obrotowym. No i w tym przypadku są to przychody, a nie dochody. Pomniejszanie ich o koszty celem uzyskania podstawy do naliczania składki, nie wchodzi zatem w grę. Ważna jest suma przychodów netto.
W żadnej grupie nie będzie już natomiast można odliczać składki zdrowotnej od podatku, co do tej pory było przywilejem zarówno dla przedsiębiorców, jak i dla osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę. Lub zlecenie. Wniosek jest prosty – im więcej zarobimy, tym więcej zapłacimy… na otarcie łez rząd zapowiedział, iż ujednolici i wydłuży termin zapłaty składek – do tej pory terminy te były trzy: 5, 10 i 15 dzień miesiąca. Teraz ma być to dzień 20. Pytanie tylko, co to daje firmom, które od nowego roku będą musiały płacić po parę tysięcy zł na samo ubezpieczenie zdrowotne? I to co miesiąc? Nic, po prostu nic.