Podwyższone KUP przy pracy zdalnej?

Autor: |Data publikacji:

Praca zdalna niewątpliwie ma swoje plusy, ale ma też wiele minusów, z którymi część pracowników musi sobie jakoś radzić na co dzień. Nie zawsze bowiem da się pogodzić pracę zdalną z zżyciem osobistym i opieką nad kilkulatkiem.

Ale wracając do tematu… praca zdalna to nic innego, jak świadczenie pracy na odległość. A to oznacza, iż czasowo, w terminie ustalonym z pracodawcą, dany pracownik nie dojeżdża do biura, nie ponosząc tym samym kosztów owego dojazdu. Jest to szczególnie istotne w sytuacji, kiedy miejsce zamieszkania pracownika znajduje się poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy. Wówczas, w standardowej, a zatem bez-covidowej rzeczywistości pracownik taki miałby prawo do stosowania podwyższonych kosztów uzyskania przychodów (czyli tzw. KUP), z racji ponoszenia większych wydatków związanych z codziennymi dojazdami. Zamiast 250 zł miesięcznie, koszty te wynosiłyby 300 zł miesięcznie, ale nie więcej niż 3.600 zł rocznie.

Aby stosować podwyższone koszty uzyskania, pracownik powinien złożyć u pracodawcy stosowne oświadczenie. Nie może on także pobierać jednocześnie dodatku za rozłąkę ani otrzymywać zwrotu kosztów dojazdu.

podwyższone KUS

Czy praca zdalna ingeruje w te koszty i cokolwiek zmienia w sposobie naliczania pensji i rocznej deklaracji podatkowej? Nie, praca zdalna nie wnosi kompletnie żadnych zmian w kwestii naliczania wynagrodzeń ze stosunku pracy. A to oznacza, iż pracownicy mają prawo do stosowania kosztów uzyskania przychodu bez względu na to, czy dojeżdżają do biura czy też, w związku z trwającą pandemią, pracują w trybie zdalnym. Również wysokość tych kosztów nie ulega zmianie po przejściu na nowy tryb pracy – ci, którzy dotychczas stosowali podwyższone KUP, nadal mają do tego prawo. Należy tu dodać, iż podobną sytuacją jest chociażby urlop pracownika, w czasie którego również nie dojeżdżamy do pracy, a przecież koszty uzyskania przychodu odliczamy w takiej samej wysokości bez względu na to, czy faktycznie pracowaliśmy pełen miesiąc, czy zaledwie połowę, właśnie w związku z urlopem.

Z drugiej strony – koszty uzyskania przychodu to nie tylko dojazd. To również – w przypadku pracy zdalnej – prąd, woda czy ogrzewanie – w końcu 8 godzin w biurze wiele osób zamieniło na 8 godzin w domu. O rekompensatach z tego tytułu swego czasu było dosyć głośno, w praktyce jednak niewiele z tego hałasu zostało. Mając to na uwadze, stosowanie podwyższonych kosztów wydaję się w pełni zrozumiałe. Co więcej, owe podwyższone KUP w zasadzie należą się wszystkim pracownikom świadczącym pracę w trybie zdalnym. Tyle, że tej zasady w praktyce stosować nie możemy, z powodu braku odpowiednich przepisów.

Istotą pracowniczych kosztów uzyskania przychodu jest rekompensowanie wydatków związanych z uzyskaniem przychodu, czyli wynagrodzenia ze stosunku pracy. Zgodnie z założeniami, ustawodawcom chodziło przede wszystkim o koszty dojazdu pracownika do pracy. W przypadku pracy zdalnej koszty te co prawda nie występują, ale za to pojawiają się inne wydatki, które pracownik ponieść musi, by uzyskać jakikolwiek przychód.

Kwestię pracowniczych kosztów uzyskania przychodu reguluje art. 22 ustawy o PIT. Obecna wysokość kosztów obowiązuje od 1 stycznia 2020 roku. Polski Ład co prawda wprowadza prawdziwą rewolucję w zakresie naliczania wynagrodzeń, jednakże również w nim nie ma związku pomiędzy naliczaniem kosztów uzyskania a pracą zdalną.