Kontrole trzeźwości w pracy

Autor: |Data publikacji:

Wraz z pandemią nadeszła era pracy zdalnej. Coraz częściej zdarza się, że jesteśmy w pracy, ale nie ma nas w biurze. A to z kolei powoduje trudności w kontroli pracowników ze strony przełożonych – również, jeżeli chodzi o ich ogólną zdolność do pracy, w tym przede wszystkim trzeźwość.

Stąd też pomysł na wprowadzenie do kodeksu pracy regulacji, która pozwalałaby na kontrolę trzeźwości pracownika nie tylko w biurze, ale również w domu – o ile świadczy on pracę zdalną z miejsca zamieszkania oczywiście.

A jak to wygląda obecnie? Jeżeli pracodawca podejrzewa, że któryś z jego pracowników nie jest trzeźwy, nie ma możliwości go samodzielnie skontrolować czy też zabronić mu wykonywania pracy – co prawda istnieje taka opcja w przepisach, jednak jest ona obwarowana dodatkowymi obostrzeniami, co w praktyce oznacza zdobycie konkretnych dowodów, a nie tylko podejrzeń. Może on natomiast wezwać policję. Po zmianach w przepisach, pracodawca ma zyskać możliwość niedopuszczenia pracownika do pracy w sytuacji, kiedy podejrzewa on, iż podwładny jest nietrzeźwy lub brał środki odurzające. Będzie on mógł również skontrolować pracownika pod kątem trzeźwości bądź zażywania narkotyków. A ponieważ część osób zapewne nawet po ustaniu pandemii będzie pracować zdalnie, rząd chce uregulować również tę kwestię. W związku z powyższym, wspomniane kontrole pracowników przez przełożonych będą mogły się odbywać także w domu – czyli w czasie i miejscu świadczenia pracy.

Nad opisywanymi tu zmianami pracuje Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii. Celem ma być zapewnienie przez pracodawcę bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, co oczywiście nie jest możliwe, kiedy choćby jeden z pracowników stawia się do pracy w stanie nietrzeźwym. Jednak aby pracodawcy mogli faktycznie prowadzić takie kontrole, należy nie tylko stworzyć umożliwiające to przepisy, ale też określić choćby ogólne zasady tych kontroli. Tym bardziej, że w grę wchodzą również dopalacze i inne środki odurzające.

Ministerstwo chce, by pracodawca mógł interweniować w sytuacji, kiedy ma w stosunku do danej osoby uzasadnione podejrzenie, iż jest ona pod wpływem substancji odurzających. Chodzi o to, by takiej osobie zabronić wykonywania pracy. Ma to dotyczyć również tych osób, w przypadku których podejrzenia nie będzie, ale przeprowadzona kontrola wykaże w ich organizmie obecność alkoholu czy narkotyków.

Sytuację komplikuje nieco ochrona prywatności pracowników oraz wyników ich badań. Stąd konieczność współpracy z Urzędem Ochrony Danych Osobowych. Chodzi o to, by czynności podejmowane przez pracodawcę były również zgodne z postanowieniami rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) w sprawie ochrony danych osób fizycznych.

Można przypuszczać, że przepisy takie nie wejdą w życie w tym roku. Na pewno jednak wcześniej czy później zaczną one obowiązywać. I słusznie, bo w zasadzie za bezpieczeństwo pracy odpowiada pracodawca – bez względu na to, gdzie pracownik tę pracę świadczy.