Kolejne zmiany Polskiego Ładu z perspektywy pracownika

Autor: |Data publikacji:

Zbliża się lipiec, a wraz z nim kolejna reforma podatkowa. Nie liczę już nawet, która to zmiana, ale liczę na to że tym razem faktycznie okaże się korzystna. Takie też są obietnice rządu i taki ponoć jest cel tych zmian. Tyle, że to samo słyszeliśmy w styczniu…

Na czym tym razem będzie polegać podatkowe zamieszanie? Najważniejszych zmian ma być dziesięć, a dotyczyć one będą różnych grup podatników. W tym artykule chciałabym jednak skupić się na zmianach dotyczących pracowników. Zresztą, tych chyba jest najwięcej.

pracownicy

Po pierwsze, zmieni się stawka podatku oraz miesięczna kwota zmniejszająca podatek. Nowa wysokość podatku dotyczyć będzie podatników opodatkowanych wg skali podatkowej, czyli pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę lub umowy zlecenie, a także przedsiębiorców rozliczających się wg skali. Wymienione grupy, dla przychodów poniżej 120.000 zł, płacą obecnie podatek w wysokości 17 proc. Od 1 lipca zapłacą one podatek w wysokości 12 proc. Dla pracowników oznacza to większe pensje netto, czyli „na rękę”, a dla pracodawców, no i przedsiębiorców rozliczających się według skali podatkowej  – mniejszy podatek dochodowy, odprowadzany co miesiąc do urzędu skarbowego.

W przypadku pracowników, osoby zarabiające pensję minimalną nie odczują w zasadzie żadnej zmiany. O ile oczywiście co miesiąc mają odliczaną kwotę wolną od podatku. Korzyści z obniżenia stawki podatku będą dotyczyć przede wszystkich osób o wysokich zarobkach – im więcej ktoś zarabia, tym więcej na zmianie podatku zyska, co – zdaniem rządu – jest częściową rekompensatą za bałagan wywołany ulgą dla klasy średniej. Obniżenie podatku jest z pewnością bardziej klarowne, a jego skutki mają być tym razem naprawdę odczuwalne.

Zmiana stawki podatkowej powoduje jednak konieczność ponownych zmian parametrów płacowych. Kwota 425 zł, o której na początku roku było bardzo głośno, również ulegnie zmianie. Jest to bowiem miesięczne odliczenie, wynikające z kwoty wolnej od podatku. Ta od 1 stycznia wynosi 30.000 zł, i tyle ma wynosić nadal. Ale zmienia się podatek. Do końca czerwca obowiązywała stawka 17 proc. co dawało miesięczne odliczenie w wysokości 425 zł  proc. (30.000 * 17 proc. = 5.100, 5.100 / 12 = 425 zł).  Od 1 lipca będzie wprowadzona dwunastoprocentowa stawka podatku, a zatem odliczenie zostanie zmniejszone do 300 zł miesięcznie (30.000 * 12 proc. = 3.600, 3600 / 12 = 300 zł). Co to oznacza? Zmiany w programach płacowych i księgowych w zasadzie, pewne komplikacje dla osób wyliczających pensje i nic więcej. Kwota wolna od podatku nie zmienia się. Zmienia się tylko stawka podatku. Tak więc mimo, iż miesięczne odliczenie będzie niższe, podatnik nic nie straci. I nie musi nic robić, tym razem nie jest konieczne ponowne składanie formularza PIT-2, ani żadnych innych oświadczeń czy deklaracji.

Co istotne, owa zmiana – jak już wspomniałam – dotyczy osób rozliczających się według skali podatkowej, ale tylko do progu podatkowego, który od stycznia tego roku wynosi 120.000 zł. Powyżej tej kwoty dochody są bowiem opodatkowane stawką 32 proc., i tak stawka się nie zmieni. A zatem, do 120.000 podatnik zapłaci 12 proc. podatku, powyżej – 32 proc. Co to oznacza w praktyce? Dużo bardziej odczuwalną zmianę po przekroczeniu progu dochodowego – dużo większą dopłatę podatku, i jednocześnie sporo mniejsze przychody.

Ale jest też dobra wiadomość – rozliczenie według niższej stawki podatku ma objąć dochody z całego 2022 roku. Dzięki tej regulacji, w rozliczeniu rocznym część osób może liczyć na spore zwroty z urzędów skarbowych.

Po drugie, ulga dla klasy średniej zostanie całkowicie zlikwidowana. I dobrze, bo mechanizm jej wyliczania był jednym niekończącym się problemem. Rząd nie przewidział bowiem wielu sytuacji, które występują w praktyce, i w rezultacie ani pracownik nie wiedział, czy ulga mu się należy, ani pracodawca nie miał pojęcia, czy powinien ją objąć wynagrodzenie danego pracownika. Poza tym obiecywano, że będzie ulga dla klasy średniej  będzie dotyczyć także emerytów i zleceniobiorców, jednak w rezultacie nic takiego się nie wydarzyło.

W każdym razie, od 1 lipca ulga ma zostać całkowicie zlikwidowana. Zdaniem rządu, nikt z tego powodu nie ucierpi, bowiem ci, którzy na tej uldze korzystali, odczują dużo większy zysk z racji obniżenia stawki podatku z 17 do 12 proc. Takie przynajmniej jest założenie wprowadzanych zmian. Ale na tym nie koniec.

Urzędy skarbowe będą miały dodatkowy obowiązek wobec podatników. Dla osób, których dochody kwalifikują się do objęcia ulgą dla klasy średniej, urzędy będą podwójnie liczyły deklaracje roczne. Jeżeli okaże się, że mimo wszystko ulga dla klasy średniej dla danej osoby byłaby korzystniejsza, niż obniżenie podatku do 12 proc., wówczas wiążące będzie rozliczenie z zastosowaniem ulgi. Dana osobo dostanie po prostu większy zwrot, bez żadnych dodatkowych formalności.

Czyli tym razem mechanizm podwójnego wyliczania przejmują urzędy skarbowe – tyle, że rozliczenie to dotyczyć będzie jedynie osób, których miesięczne przychody w roku 2022 mieściły się w przedziale od 5.701 zł do 11.141 zł.

Po trzecie, nie będziemy już odraczać terminu poboru zaliczek. Chodzi tu o „odkładanie” podatku na później, czyli zgodnie z zasadą, że teraz dostajemy wyższą pensję, wg zasad z 2021 roku (z odliczeniem składki zdrowotnej), ale kiedyś ten podatek trzeba będzie zwrócić. Kiedy – tego nie wie nikt, bo założenia, jakie dotyczą ewentualnego zwrotu podatku w rzeczywistości w niektórych przypadkach nigdy nie wystąpią. Przykładem są tu chociażby umowy zlecenia ze składką zdrowotną.ewr

Co to oznacza w praktyce? Otóż będzie jeden system naliczania wynagrodzeń, nie stary i nie nowy. Nowszy. Ci, którzy stracili na skutek braku możliwości odliczenia składki zdrowotnej, nie będą już tracić, dzięki obniżeniu stawki podatku… Tyle mówi teoria. W praktyce jednak, w prostej symulacji dla kwoty 3.000 brutto, dla umowy zlecenia ze składką zdrowotną, różnica w kwocie netto wg zasad z 2021 roku oraz tych, które mają obowiązywać od 1 lipca, to ok. 112 zł. Przed obniżeniem podatku różnica ta wynosiła ok. 230 zł. A zatem – nadal niektóre osoby będą zarabiać mniej, niż w roku 2021. Tyle, że ujemna różnica w ich zarobkach będzie niższa, niż jest obecnie… Nie tak to chyba miało być…