W lipcowym numerze Forum Branżowego Łukasz Fojt, prezes zarządu firmy Pozbud, opowiada o wielkich zmianach, do jakich doszło w firmie i o wyrzuceniu na śmietnik historii marki o kilkudziesięcioletniej tradycji na rzecz brandu Slonawy. W internetowej części rozmowy omawia problemy z jakimi mierzyli się nowi właściciele po przejęciu spółki. Poznaliśmy też plany i wyniki firmy.
Paweł Gregorczyk: Nowoczesny zakład, który był nieefektywny przy małych zamówieniach, które były domeną Pozbudu i przynosił straty, zamiast generować zyski. Chyba stali Państwo przed wyborem – albo ten zakład zamknąć, albo zacząć od początku z nowymi celami i założeniami.
Łukasz Fojt: Na pewno potrzebny był swego rodzaju reset. Dużym problemem było dla nas to, że nikt nie był nam w stanie powiedzieć, jakie są maksymalne możliwości produkcyjne zakładu. Dlatego postanowiliśmy w trzecim kwartale 2020 roku sami to sprawdzić. Pozyskaliśmy wówczas duże zlecenie, przy którym mogliśmy sobie pozwolić na pewien test wydajności, tzn. produkować duże partie towaru wyprzedzając terminy wynikające z umowy przy jednoczesnej realizacji mniejszych zleceń dilerskich. Fabryka zaczęła produkcję pełną parą i dzięki temu mogliśmy zobaczyć, gdzie są mocne a gdzie słabe strony tego zakładu, mogliśmy zdiagnozować „wąskie gardła”, ale też poznać realną moc zaplecza technologicznego i finalnie ocenić rzeczywiste możliwości.
Na koniec roku zrobiliśmy z kolei mocny restart, co wiązało się też z optymalizacją zatrudnienia na różnych szczeblach. Wiedzieliśmy, że jak teraz nie wprowadzimy pewnych zmian to już nigdy. W tym roku już by nam inwestorzy nie uwierzyli, że nadal porządkujemy pracę firmy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rynek różnie będzie reagował na nasze ruchy. Dziś jednak wiemy, że te decyzje były dobre, bo w pierwszym kwartale 2021 roku z samych inwestycji deweloperskich uzyskaliśmy zamówień za 12 mln zł. Zmieniliśmy całkowicie ofertę dealerską, która stała się prostsza i bardziej przejrzysta. Rozpoczęliśmy też produkcję drzwi wewnętrznych do Stanów Zjednoczonych. W tym roku do USA planujemy wyeksportować produkty za 10-12 mln zł, co będzie stanowić wzrost w granicach 250-300 proc.
Paweł Gregorczyk: Jakie macie plany i prognozy na ten rok?
Łukasz Fojt: Jestem przekonany, że w tym roku przekroczymy 40 mln zł przychodu ze sprzedaży stolarki. Stawiamy teraz mocno na drzwi. Nie odczuwamy przy nich takiej sezonowości, jak w przypadku okien. Docelowo będziemy chcieli stworzyć osobny dział drzwiowy, bo do tej pory wyglądało to tak, że gdy było zlecenie na drzwi, to pracownicy schodzili z linii produkcji okien i zaczynali pracować nad drzwiami. W przypadku drzwi wewnętrznych mamy w planach produkcję drzwi średniej klasy, bo tu jest spore pole do popisu i szanse na dynamiczny wzrost. Doinwestujemy też park maszynowy w brakujące narzędzia, co jeszcze bardziej zoptymalizuje procesy produkcyjne, zwłaszcza stolarki okiennej. W segmencie okien staramy się też pracować nad własnymi innowacyjnymi rozwiązaniami, ale to raczej ujmujemy w planowaniu długoterminowym.
Czy według Pana nie nadchodzi zmierzch okien drewnianych?
Łukasz Fojt: Wręcz przeciwnie. Moda na okna drewniane powraca coraz mocniej. Powinienem się poprawić – nie moda, a świadomość konsumenta dotycząca zasad zrównoważonego rozwoju i przywiązywanie wagi do sposobu wykorzystania zasobów naturalnych, odnawialnych i nieodnawialnych. Jak nigdy wcześniej w historii ludzie zaczynają myśleć o ochronie środowiska, ograniczeniu emisji szkodliwych substancji poprzez produkcję są w oparciu o surowce i komponenty pozyskiwane z poszanowaniem zasad ekologii. Innym powodem ich popularności są coraz większe gabaryty okien i związane z tym wymagania termiczne, co dla stolarki plastikowej może być zbyt trudnym wyzwaniem, a na dodatek okna aluminiowe bardzo spowszedniały i to drewno właśnie nabiera wizerunku produktu luksusowego, co może skusić wielu inwestorów. Takich zakładów w Polsce przybywa i jestem przekonany, że okna drewniane to nasza przyszłość.
Bardzo mocno stawiamy też na rozwój eksportu. Myślimy tu zarówno o budowaniu rynków w sposób organiczny, jak i o naszej otwartości na ewentualne propozycje poważnych branżowych partnerów, którzy pod swoją marką chcieliby sprzedawać stolarkę wyprodukowaną u nas.