Portugalia to dla wielu Polaków kraj kojarzący się przede wszystkim z piękną, słoneczną pogodą, jako idealne miejsce na wypoczynek. Latem jest tu bardzo ciepło, nawet zimą nigdy temperatura nie spada poniżej zera. Ale już w połowie października trzeba zrezygnować z sandałów, szortów i koszulek z krótkim rękawem, warto za to wyposażyć się w parasol i nieprzemakalne obuwie. Jesienią pada tu intensywnie deszcz, a w domach robi się naprawdę wilgotno. W dodatku nie ma tu centralnego ogrzewania, więc na oknach pojawia się wilgoć. Szczególnie jest to bardzo odczuwalne na wybrzeżu, blisko oceanu.
Mieszkałam w Lizbonie, Bradze, Coimbrze, Cascais i Estoril, w blokach i domach jednorodzinnych. Większość okien, jakie tu spotykałam, są aluminiowe, standardowo z jedną szybą. Czasami w starych budynkach są okna i drzwi balkonowe drewniane, które wychodzą na balkon zazwyczaj zabudowany właśnie aluminiowymi konstrukcjami. Jeśli chodzi o okna aluminiowe, to z mojego punktu widzenia, są to raczej symboliczne przegrody, które służą jedynie do ochrony przed deszczem.
Powiedzieć, że okna są nieszczelne, to tak, jakby nic nie powiedzieć. Ramy aluminiowe są tak skonstruowane, by po prostu przepuszczać powietrze. Pomijając już fakt braku jakiejkolwiek izolacji, to w profilach są wycięte otwory, przez które przepływa powietrze. Próbowałam je zatkać watą, ale to trochę bez sensu, bo szybko moje uszczelnienie robiło się wilgotne i pojawiał się na nim czarny osad. Aluminium jest na szczęście odporne na wilgoć, jednak w starych domach, gdzie jeszcze są okna drewniane, widać, jak drewno jest przez nią zniszczone. Natomiast szczeliny w ramach aluminiowych są stworzone po to, by przepuszczać powietrze i żeby w mieszkaniu się nie osadzała. W listopadzie czy grudniu widać, że ludzie siedzą przy otwartych oknach. Wietrzą. To jest dla nich najlepszy sposób walki z wilgocią.
Co zaskakujące, Portugalczycy raczej nie myślą o tym, by lepsze okna, a także ogrzewanie było sposobem na poprawienie komfortu życia, co dla Polaka może wydawać się zaskakujące. Jedyny sposób na ogrzewanie, to inwestycja w grzejniki olejowe, działające na energię elektryczną. Grzejniki to ratunek by nie szczękać zębami nad ranem, gdy w pokoju panuje ok. 7 st. C. Jednak przy nieszczelnych oknach ogrzewanie wydaje się być trochę syzyfową pracą, bo mamy duże straty energii. Choć Portugalia ostatnio coraz więcej energii uzyskuje ze źródeł odnawialnych, więc może nie jest to aż tak bardzo kosztowne. Jak podaje Eurostat, ponad połowa energii elektrycznej zużytej w Portugalii – 54,1 proc. pochodziła ze źródeł odnawialnych (dane z 2016 r.).
Skoro Portugalczycy inwestują w nowe źródła energii, może warto, by zaczęli kupować nowoczesne okna? Może warto przekonywać i informować Portugalczyków, że nie ma sensu marznąć zimą? To z pewnością może być ciekawy rynek dla polskich producentów. Warto jednak pamiętać, że latem panują tu upały, a więc okna nie mogą „dogrzewać” wnętrz. Dotychczas w tej roli sprawdzały się aluminiowe ramy, ale może czas na te z PCW?