Rozmowa z Andrzejem Michalskim-Stępkowskim, prezesem Stowarzyszenia Stal Nierdzewna oraz Polskiego Stowarzyszenia Aluminium, na temat wpływu wojny w Ukrainie na rynek stali i aluminium.
Paweł Gregorczyk: Jak wyglądają prognozy pierwszego kwartału tego roku dla branży aluminium?
Andrzej Michalski-Stępkowski: Pierwszy kwartał 2022 r., który niebawem dobiegnie końca, będzie dobrym okresem dla sektora aluminium, ale też i całego szeroko rozumianego rynku metali. Oczywiście należy pamiętać, że kwartał ten jest podzielony na dwie części: przed i po wybuchu wojny na Ukrainie. W tym pierwszym okresie dominowały trendy podobne do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia w 2021 r. Popyt utrzymywał się na wysokim poziomie, firmy realizowały zamówienia z satysfakcjonującą marżą. Po wybuchu konfliktu popyt co prawda się nie załamał, jednak na rynku pojawiła się gigantyczna niepewność oraz zmienność, co doskonale widać chociażby po notowaniach surowców. Czynniki te na pewno nie sprzyjają racjonalnemu prowadzeniu biznesu.
Paweł Gregorczyk: Czy wojna w Ukrainie ma obecnie duży wpływ na rynek stali i aluminium?
Andrzej Michalski-Stępkowski: Tak. Skutki gospodarcze wywołane konfliktem za naszą wschodnią granicą są obecnie głównym czynnikiem kształtującym sytuację na rynku. Mamy do czynienia z szokiem spowodowanym m.in. ograniczeniem lub groźbą ograniczenia dostępu do surowców i materiałów do produkcji, wzrostem ich cen oraz kompletną niepewnością co do przyszłości.
Najgorsza sytuacja panuje na rynku stali czarnych. Spora część tego rodzaju materiału zużywanego w Polsce pochodziła z Rosji, Ukrainy i Białorusi. Te źródła dostaw zostały wstrzymane, co sprawia, że na rynku mamy do czynienia z brakami w zaopatrzeniu. Sytuacja taka, póki co, nie występuje w przypadku stali nierdzewnych i aluminium. Choć i tu pojawiają się pewne zawirowania.
Paweł Gregorczyk: Czy można się spodziewać problemów na rynku aluminium w najbliższym czasie?
Andrzej Michalski-Stępkowski: Pierwszy szok, z którym mamy obecnie do czynienia, powinien minąć w ciągu kilku miesięcy. Firmy nauczą się funkcjonować w nowej rzeczywistości, dostosują łańcuchy dostaw, uregulują relacje biznesowe. W drugiej części roku możemy się spodziewać zauważalnego spowolnienia gospodarczego, które będzie miało przełożenie na cały przemysł. W efekcie obniży się też popyt na metale. Jeżeli tego typu korekta przebiegnie w sposób kontrolowany i nie będzie miała głębokiego charakteru, to jej skutki będą pozytywne dla biznesu. Schłodzenie koniunktury po długim okresie wzrostu może okazać się ożywcze. Cały ten scenariusz jest realny pod jednym warunkiem – że konflikt na Ukrainie nie będzie eskalował na inne kraje.
Paweł Gregorczyk: Polskie Stowarzyszenie Aluminium jest po pierwszym oficjalnym spotkaniu jego członków i partnerów, które odbyło się 9 marca 2022 r. Czy mógłby je Pan podsumować?
Andrzej Michalski-Stępkowski: W spotkaniu wzięło udział ok. 40 osób reprezentujących czołowe firmy działające w polskiej branży aluminium i jej otoczeniu biznesowym. To spore grono. Tym bardziej, jeżeli weźmie się pod uwagę, że nasze stowarzyszenie działa zaledwie od kilku miesięcy. Wyraźnie widać, że branża potrzebuje integracji i silnej reprezentacji. Przedstawiciele firm zrzeszonych w organizacji zdają sobie sprawę z potencjału sektora, w jakim działają. Pomijając cały obecny kontekst, ma on przed sobą wiele lat dynamicznego rozwoju. Aluminium to materiał przyszłości. I nie jest to wyłącznie hasło marketingowe, ale fakt, którego potwierdzeniem jest rosnąca popularność aluminium w niemal wszystkich sektorach przemysłu.