Okna w internecie i smartHome

Autor: |Data publikacji:

Dyrektor ds. rozwoju w firmie Winkhaus, Maciej Matella, udzielił wywiadu redakcji Forum Branżowego, a publikujemy go w majowym wydaniu naszego miesięcznika. Wykorzystując wieadzę i doświadczenie naszego rozmówcy, zadaliśmy mu przy okazji pytanie o handel internetowy i przyszłość technologii smartHome. A oto opinia dyrektora Winkhausa:

Czy handel oknami przeniesie się w przyszłości do internetu?

Cały handel przenosi się do internetu, więc nie ma powodu, żeby w ten sposób nie sprzedawać też okien. Już dzisiaj producenci mają na swoich stronach sklepy, konfiguratory, porównywarki czy inne narzędzia typu „zamów u nas okna” i tego jest całkiem sporo. Wymaga to jednak od zainteresowanego skakania po stronach poszczególnych producentów i żmudnego wyszukiwania potrzebnych mu informacji. W zachodniej Europie jest również tendencja zmierzająca w w stronę internetowych HUB-ów, w których kluczową rolę pełni nie producent okna, ale pośrednik zarządzający takim sklepem. U nas podobnie działa Allegro czy Pyszne.pl . Jeśli więc ktoś stworzy u nas branżowy marketplace, który będzie dostarczał „ofertę okienną” i w odpowiedni sposób to wypromuje, to zwłaszcza młodzi konsumenci inwestorzy z tego żródła będą pozyskiwać informacje, i za pomocą takiego narzędzia zamawiać produkty, a twórca tej technologii będzie mówiąc potocznie rozdawał karty. To producenci będą wówczas zabiegać, aby zamieścić swoją ofertę na takiej platformie. Myślę, że w niedalekiej przyszłości powstaną takie HUB-y, które będą oferowały różne marki okien, drzwi czy bram, a może w ogóle różne materiały budowlane. Jeśli sprawdza się to w innych branżach, to jest duże prawdopodobieństwo, że sprawdzi się i u nas.

Maciej Matella, Winkhaus

Czy sprzedaż internetowa wyeliminuje więc sklepy stacjonarne?

Nie sądzę, choć na pewno zmienią się proporcje i sprzedaż internetowa zacznie zyskiwać na znaczeniu. Klasyczne sklepy też będą potrzebne, ale z konieczności będą musiały mieć inną ofertę od tej internetowej. Jeśli ktoś myśli perspektywicznie to inwestuje w usługę montażową, jeśli myśli dalej, to inwestuje w serwis, a jeśli jeszcze dalej, ma do tego cały zakres produktów i technologii. Niedaleko mnie jest sklep z oknami, który oferuje też żaluzje, rolety, markizy, bramy i całą automatykę do nich, ale też pełne doradztwo. Dla wielu inwestorów w przyszłości będzie się liczyło to, żeby mieć święty spokój, więc oni nie kupią bezpośrednio w internecie, a zwrócą się do doradcy-fachowca, który przyjdzie z tabletem i powie : „proponuję w takim kolorze, kształcie, w takiej aranżacji – to kosztuje tyle i tyle”. Po uzgodnieniu, to on kupi materiały i zdecyduje o rozwiązaniach technicznych – od tego jest fachowcem. I on wtedy będzie mógł skorzystać ze sklepu internetowego, tak jak już dzisiaj fachowcy-instalatorzy nie jeżdżą po kable czy podzespoły do hurtowni, tylko zamawiają je przez internet, a zakupy dowożone są na budowę. Tak w naszej branży jest możliwe powstanie takich HUB-ów, oferujących materiały oraz grupy specjalistów, zajmujących się oddaniem pod klucz. To dosyć naturalny i prawdopodobny kierunek rozwoju.

Czy owi specjaliści będą też integrować okna, rolety, bramy z systemami smartHome?

Regularnie oglądam Keynote’y firmy Apple i to, co zwróciło moją uwagę, gdy ogłaszano wdrożenie platformy HomeKit, to logotypy producentów, których produkty współpracują z tą technologią. Było tam m.in. logo producenta żarówek, termostatów, a nawet zamków – firm, które z technologią HomeKit już mogły współpracować. Do tego grona dołączyło również nasze Fibaro. I to jest właśnie w moim przekonaniu metoda, żeby podłączyć się pod główny nurt rozwoju technologii smarthome, czyli – gotowe rozwiązania systemowe. Idea HomeKit polega na tym, że mając dowolne urządzenie z systemem iOS i jakiś router bezprzewodowy, w zasadzie nie potrzeba angażowania integratora, stosowania żadnych mostków, bram, itp. Tak naprawdę producent sprzętu, który ma w sobie tego „smarta”, podłącza swój produkt do sieci, wykonuje kilka prostych czynności na urządzeniu mobilnym i urządzenie zaczyna działać!. Czasy, kiedy firmy budowały własne aplikacje i własne mostki, one pomału mijają i albo się wejdzie w ten „główny nurt”, albo się z niego wypadnie.

To znaczy, że któryś system smartHome będzie dominował?

Wydaje mi się, że nadchodzą czasy, gdy producenci komponentów „smart” będą opracowywali swoje produkty zgodne z 2-3 dominującymi standardami tak, żeby można je było podłączyć do sytemu domowego bez potrzeby integracji. Bo dla wielu normalnych użytkowników integracja i jej uciążliwość czy też skomplikowanie może być czynnikiem odstraszającym. Nowość polega na tym, że nie martwimy się, czy nasze urządzenie będzie współpracować z tym systemem, czy „wejdzie” przez taką czy inną bramkę, ale jeśli na urządzeniu będzie logo Google czy Apple, będziemy wiedzieli, że ono zadziała z naszym systemem domowym. Walka wciąż trwa i „wielka czwórka” wciąż tasuje te karty. Uważam jednak, że producenci okien, rolet czy bram, a może też producenci okuć, chcąc-nie chcąc, będą się musieli do tego dopasować.

A więc przy systemach smartHome nie będzie roboty dla nas?

Zawsze znajdzie się jakaś część nabywców, którzy chcieliby posiadać technologię „smart”, ale nie będą jednak umieli jej zainstalować – wtedy jest miejsce dla takiego dilera – „integratora”, choć umówmy się, praca ta będzie dziecinnie prosta. To tak jakbym dostarczył komuś drukarkę i zaoferował mu odpłatną usługę jej uruchomienia. Owszem, mogą się zdarzyć klienci, którzy zechcą z tego skorzystać, ale nie będzie to powszechne. Załóżmy jednak, że ktoś zamontuje klientowi markizę i zaproponuje mu dodatkowo czujnik wiatru, który automatycznie tą markizę zwinie i poinformuje nas o tym na smartfonie – owszem, tu jest pole i do sprzedaży takiego czujnika i do zaoferowania usługi. Ale zwracam też uwagę, że wraz z młodszym pokoleniem inwestorów, oswojonych z nowymi technologiami, skłonność do zapłaty za taką usługę może drastycznie spadać. Zwłaszcza, że producentom technologii „smart” zależy na prostocie jej implementacji.

Musi pan jednak przyznać, że konsumenci wciąż obawiają się jednak tych nowych technologii?

To też minie. W swojej pierwszej pracy byłem informatykiem i pamiętam reakcje ludzi, którzy po raz pierwszy w życiu siadali przed komputerem. W ich oczach widać było wręcz strach przed naciśnięciem klawisza na klawiaturze, obawę, że coś „źle nacisną”, że zepsują… W tej chwili młodzi ludzie nie mają żadnych zahamowań w tym zakresie, co więcej nawet 2-3 letnie dzieci są w stanie na tyle opanować interfejs dotykowy, że bawią się różnymi grami/zabawami przygotowanymi specjalnie dla nich, dopasowanymi do ich wieku. Myśląc o przyszłości, jestem przekonany, że okna, drzwi, bramy czy osłony będą musiały być wyposażone w czujniki, w siłowniki, w technologie inteligentne, a przynajmniej tak będą wykonane, by mogły być łatwo w nie doposażone. To się będzie rozwijać, bo z jednej strony wielcy tego świata widzą w tym biznes, ale i widać także wyraźne korzyści dla konsumentów. Jeśli ktoś myśli o przyszłości w kontekście 10-15 lat, to powinien przewidzieć, że inteligentna stolarka będzie wówczas czymś zupełnie oczywistym.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiał:  Robert Klos

W majowym wydaniu miesięcznika Forum Branżowe znajdzie się dalsza część rozmowy z dyr. Matellą, koncentrująca się na procesach zarządzania produkcją i zagadnieniach Przemysłu 4.0 . Zachęcamy do lektury – miesięcznik dostępny jest w prenumeracie.