Mija czas okien otwieranych

Autor: |Data publikacji:

Henryk Pędzich, który przed 25 laty założył firmę Adams w Mrągowie, jest wraz z synem gościem lipcowego wydania Forum Branżowe. Z panem Henrykiem rozmawialiśmy o tym jako to dawniej było, czy łatwiej się sprzedawało, czy klienci byli tak wymagający jak dzisiaj? Nasz rozmówca ma pamięć doskonałą, więc liczbami sypał jak z rękawa.

Henryk Pędzich, Adams

Cena okien w latach 90-tych

Okno O-34 kosztowało wtedy ok. 900 zł plus VAT. Warto sobie uświadomić, że średnia płaca wynosiła w tamtym czasie 300 zł, więc przeciętny inwestor 3 miesiące musiał odkładać, żeby takie jedno okno sobie kupić! Dzisiaj takie okno kosztuje w granicach 500 zł, a za średnią płacę można kupić ich 5 sztuk. Przez te 25 lat siła nabywcza w oknach wzrosła więc 15-krotnie! A cenę tworzyło się tak, że koszt materiałów mnożyło się razy 2,3 i wychodziła cena. Dzisiaj jeśli udaje nam się uzyskać współczynnik na poziomie 1,4-1,5 to już jesteśmy zadowoleni. A przecież i ceny materiałów były całkiem inne. Zwykła jednokomorowa szyba o wsp. 2,8 kosztowała wtedy 110 zł/mkw., a kompletne okucie 25 marek niemieckich! Przez to okna były takie drogie, ale muszę panu powiedzieć, że klienci i tak się cieszyli kiedy je odbierali, bo to był już luksus. Klient przy zamówieniu okna musiał wpłacić 50 proc. zaliczki, odczekać cierpliwie te 6 tygodni, a po dopłaceniu pozostałej kwoty przyjeżdżał własnym Żukiem i zabierał to okno na swoją budowę. Dzisiaj niewyobrażalne, ale takie to były czasy..

Przeszłość była jedynie fragmentem naszej rozmowy, bo przecież człowiek, który przeżył tyle lat w naszej branży musi mieć również refleksje związane z jej przyszłością. Pan Henryk zaskoczył nas dość radykalną wizją domów bez okien (tak zresztą zatytułowaliśmy nasz wywiad w Forum – Świat bez okien).

Okno rozwierne czy stałe?

Należałoby postawić sobie pytanie: czy okna otwierane w ogóle mają przyszłość? Moim zdaniem kiedyś się skończą. Już 10-15 lat temu oglądałem okna bez skrzydeł – skrzydła otwierane na zewnątrz zrobione były z szyb, które były szersze od ram i tworzyły przylgę. Ale to cały czas były okna. Tymczasem ciągle rozwija się idea budynków zeroenergetycznych: pasywności, rekuperacji, szczelności budynków, a więc i stałych przeszkleń. A jeśli tak, to już dzisiaj mamy systemy montażowe takie jak np. MOWO, które stanowią profil przykręcony do ściany. Wystarczy, że na jakimś etapie budowy wstawimy w niego szybę i ją czymś uszczelnimy. W tym momencie nie będzie już okien. Będą drzwi wejściowe, jakieś drzwi balkonowe przesuwne i żadne okno nie będzie potrzebne. W zamian rozwiną się systemy klimatyzacji, wentylacji czy usługi mycia okien..

Przypuszczenia Henryka Pędzicha niejednokrotnie już się sprawdziły, więc nie jest wykluczone, że i ta wizja domów bez okien otwieranych też się sprawdzi. Wyjeżdżaliśmy z Mrągowa z poczuciem udanego dnia dzięki rozmowie z ciekawym, pełnym pasji człowiekiem. A właściwie z dwoma ludźmi, bo nie mniej pasji dało się wyczuć w wypowiedziach Adama Pędzicha, syna Henryka. Rozmowę tę zapisaliśmy w wywiadzie opublikowanym w lipcowym wydaniu Forum Branżowe – gorąco polecamy jego lekturę. Forum Branżowe dostępne jest w prenumeracie.