Gdzie będziemy za 10, 30 lat?

Autor: |Data publikacji:

Deglobalizacja gospodarki światowej, trudności z dostępem do komponentów do produkcji, mało zrozumiałe fluktuacje cen surowców, powodują, że coraz mniej rozumiemy procesy zachodzące w światowej gospodarce. Zastanawiamy się jak to możliwe, że jakiś wirus z chińskiego targowiska czy awaria statku w kanale sueskim, o agresji rosyjskiej już nie wspominając, wpływają na sytuacje w naszym dobrze dotychczas działającym zakładzie.

Tymczasem, jak twierdzą geostratedzy, wszystko to są przejawy walki mocarstw o dominację w świecie, walki o wpływ na strategiczne przepływy surowców i towarów, walki o marże i podział pracy w świecie. Żyjemy w czasie dużych zmian w gospodarce światowej, zmian geopolitycznych, które mają zasadniczy wpływ na polską i europejską gospodarkę i na każde z naszych przedsiębiorstw. Dokąd te zmiany mogą nas doprowadzić?

Pod koniec czerwca odbyła się w Warszawie siódma edycja Kongresu 590, działającego na rzecz rozwoju polskiej gospodarki. Tematem wiodącym była współpraca gospodarcza w obszarze Trójmorza. Najciekawszy, naszym zdaniem, prelegent tego Kongresu, dr Jacek Bartosiak nie mówił wiele o Trójmorzu, ale jego idee fix jest powrót do jagielońskiej idei Międzymorza – obszaru gospodarczego pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym. To tu widzi on szanse na zbudowanie sprawczości polskiego państwa, na rozkwit polskiej gospodarki i jej przedsiębiorstw. W swoim wystąpieniu kongresowym dr Bartosiak postawił wiele ważnych dla przedsiębiorców pytań, a powiedział m.in.:

 

Jako kraj jesteśmy w przełomowym momencie z kilku podstawowych powodów. Zakończyliśmy okres 30 lat rozwoju, który dokonywał się w warunkach optymalnych: po pierwsze pokoju światowego, a po drugie globalizacji ubezpieczanej przez naszego największego sojusznika czyli Stany Zjednoczone. Mogliśmy w tym czasie konkurować taniością naszej siły roboczej, dostępnością naszego regionu dla głównych producentów europejskich i korzystać z tego, że nie musieliśmy bardzo dużo wydawać na zbrojenia i bezpieczeństwo, mając opiekę w Sojuszu Północnoatlantyckim, a uwarunkowania makroekonomiczne, przynajmniej od 20 lat uregulowane przez potężny sojusz handlowy, czyli Unię Europejską. Wszystkie te kwestie odchodzą, co najmniej się zmieniają, niektóre w ogóle odpadają. Od kilku lat trwa wielka rywalizacja o zasady globalizacji – ona nas też już dotyczy.

Odchodzi również w czas przeszły okres, gdy zglobalizowany rynek pozwalał na dostęp do surowców gdziekolwiek się chce. Wydawało się, że na planecie Ziemia nie ma granic, nie ma tego rodzaju uwarunkowań. Teraz się okazuje, że są – widać to podczas wojny na Ukrainie: kwestia ropy, kwestia gazu, kwestia żywności, a nawet kwestia nawozów. To wszystko będzie miało coraz większe znaczenie i będzie ogromnie oddziaływało na stronę podażową i wzmacniało np. tendencje inflacyjne, jeżeli Rosjanie nadal będą sterowali surowcami jako bronią geostrategiczną. Należy się spodziewać coraz więcej tego typu działań, a więc geopolityka tym bardziej pokaże swoją twarz jako starszej siostry makroekonomii. Geopolityka, która pokazuje, że w łańcuchach dostaw ma znaczenie jak są ukształtowane, jak wygląda podział pracy w świecie. Więc tym bardziej szefowie naszych firm i w ogóle my jako przedsiębiorcy, Polacy, państwo polskie, będzie musiało się zastanawiać z kim handluje? Co robi? Skąd ma surowce, jak i na jakich zasadach? Czy one są bezpieczne czy to wraz ze zmianami geopolitycznymi się nie zmieni? Czy coś takiego się tutaj nie wydarzy, co to wszystko spowoduje?

Gdzie chcemy jako Polska być za 10, 30 lat? Kim chcemy być w globalnym podziale pracy i współpracy? Czy dalej chcemy być tylko obszarem podporządkowania gospodarczego Europy Zachodniej, obszarem podwykonawstwa, obszarem przyjmowania grantów, które powodują to, że jesteśmy półperyferią Europy? Oczywiście rozwijającą się, ale w stopniu takim, który nie umożliwi nam np. przeskoczenia pewnych ograniczeń rozwojowych. Czy jednak znajdziemy w sobie siłę w regionie i w oparciu np. o Amerykanów i Brytyjczyków nie zbudujemy tutaj czegoś, co będzie miało własny łańcuch wartości od początku do końca, a nie będzie polegało tylko na byciu obszarem peryferyjnym czy półperyferyjnym względem Europy Zachodniej?

Uważamy, że należy szukać wszelkich możliwych okazji do poprawienia własnej pozycji i ubezpieczać się od ryzyk takich na przykład, że Unia Europejska może mieć ogromne problemy z rozwojem, który będzie zachowywał marże, a jednocześnie utrzyma stabilność peryferiów południowych i wschodnich. W związku z tym należy myśleć o jakimś potencjale rozwoju tu w regionie. Żeby o tym myśleć potrzebne jest państwo, potrzebne są instrumenty geopolityczne z Ukraińcami. Potrzebne są instrumenty, które umożliwią na przykład ekspansję gospodarczą na Ukrainie. Potrzebne są mechanizmy ubezpieczenia ryzyka, dwustronne umowy z Ukraińcami na temat ochrony inwestycji, na temat ochrony osobistej. Dobrze by było, żeby państwo ukraińskie było bezpieczne i stabilne w ogóle, żeby nie przegrało wojny. Wiele, wiele rzeczy musi się jeszcze spełnić.

Nie wystarczy wygrać wojny, trzeba jeszcze wygrać pokój.

Dr Jacek Bartosiak jest jednym z najbardziej przenikliwych i autentycznie zaangażowanych ekspertów geostrategicznych w Polsce. Nie jest przy tym naukowcem żyjącym z grantów, ale praktykującym prawnikiem, menedżerem, przedsiębiorcą – jest jednym z nas. Podzielając wiele ze stawianych przez niego tez, zaprosiliśmy dra Bartosiaka do rozmowy z uczestnikami październikowego, Ogólnopolskiego Forum Stolarki. Wspólnie odpowiemy sobie, mamy nadzieję, na pytanie: gdzie chcemy być jako przedsiębiorcy za 10, 30 lat?

W imieniu Organizatorów, zapraszamy do udziału w OFS’22.

Całe wystąpienie dra Jacka Bartosiaka na Kongresie 590 dostępne jest TUTAJ.