Ludzie i automaty

Autor: |Data publikacji:

W jednym z kwietniowych wydań Forum Branżowego prowadziliśmy rozmowę z właścicielem firmy FIMTEC  Polska, panem Grzegorzem Osadą. Najpierw rozmawialiśmy o rynku maszyn, o zgrzewaniu kształtowym, o maszynach do aluminium, aż wreszcie rozmowa zeszła na brak pracowników i konieczność automatyzacji linii produkcyjnych. A oto, co wówczas na ten temat powiedział nam nasz rozmówca:

Automatyzacja, która dotąd była jedynie elementem procesów produkcyjnych, dzisiaj jest tym, co napędza tą branżę. Podkreślam jednak, że tylko rozsądna i przemyślana automatyzacja ma sens. Nadchodzi czas maszyn, przy których będą mogli pracować ludzie bez dużych kwalifikacji. Ale za to pod nadzorem wąskiej kadry o wysokich umiejętnościach technicznych i dużym stopniu wtajemniczenia produkcyjnego. Brak ludzi jest dzisiaj rzeczywistym napędem do automatyzowania procesów produkcji. Czasami jednak jest to ślepy napęd, przez który producenci sfrustrowani brakiem kadry, chcą wierzyć w obietnice, że „sam sprzęt coś im stworzy” bez znaczącego udziału ludzi. Producenci chcieliby dostać rozwiązania, które by ich uwolniły od problemów z kadrą. Ale tak się w 100% nie da. Bez załogi czuwającej nad procesem produkcji, to będzie tylko hala pełna drogiej stali. Automatyzacja bez mądrych, nadzorujących ją ludzi ma małe szanse powodzenia.

Klucz do powodzenia firmy tkwi nie w maszynach, ale w ludziach.

 

To nie są przeciwstawne, ale wzajemnie uzupełniające się czynniki powodzenia. Maszyny może sobie kupić każdy, kto ma pieniądze lub zdolność kredytową. Ale perspektywę rozwoju mają wyłącznie te firmy, które tworzą wewnętrzną kulturę w oparciu o szacunek dla pracownika i zrównoważony system pracy. Im szybciej zrozumieją to przedsiębiorcy tym lepiej dla nich.

Stworzenie kultury, w której szef witający się z pracownikiem ma do niego ten sam szacunek, którego oczekuje od niego w stosunku do siebie – to byłaby sytuacja idealna. Takie relacje rzeczywiście mogą u ludzi wzbudzić chęć dawania firmie czegoś więcej od siebie, kreatywnego uczestniczenia w zmianach oraz potrzebę rozwijania swoich umiejętności. Trzeba mieć pełną świadomość, że nie ma szans przeprowadzenia jakichkolwiek zmian w organizacji, jeśli nie zaakceptują ich ludzie, jeśli będą się do nich ustawiać okoniem, niekiedy wręcz bojkotować. Poświęcenie ludziom czasu i uwagi, oddanie im części siebie, żeby uwierzyli w tą zmianę i chcieli w to wejść – przez wszystkie sinusoidy i fale – to jest kluczowe . Przykłady firm, gdzie zwiększono produkcję i sprzedaż bez znacznego zwiększania ilości pracowników, są takim właśnie dowodem poprawnego zaangażowania ludzi w proces zmian w firmie. Na naszym rynku nie ma jeszcze wielu takich firm, ale te które są, to świetne przykłady do naśladowania dla menedżerów i właścicieli. Ale jeśli nad dobrym menedżerem zarządzającym produkcją będzie stał właściciel będący w opozycji do takich „ludzkich” zachowań, który będzie je bojkotował, to powodzenie zmian jest wątpliwe. Pozytywna energia i szacunek dla drugiego człowieka muszą iść od samej góry i znajdować się na wszystkich szczeblach zarządzania.

Bardzo spodobał nam się wówczas sposób myślenia pana Grzegorza o kadrze pracowniczej, rozumienie jej kluczowej roli w przemianach naszych przedsiębiorstw.  Organizując tegoroczne Forum Stolarki, na którym pierwszorzędnym tematem będą kłopoty naszej branży z pracownikami, zaprosiliśmy właściciela FIMTECU do rozwinięcia tej myśli, do podzielenia się swoim bogatym doświadczeniem pracy z wieloma producentami w Polsce. Nie odmówił, a nawet podjął się Partnerowania w organizacji tego przedsięwzięcia. Na wystąpienie i dyskusję z udziałem pana Grzegorza Osady zapraszamy 18 października na PGE Narodowy w Warszawie.