Andrzej Wiśniowski, założyciel i właściciel firmy WIŚNIOWSKI, udzielił komentarza miesięcznikowi Builder, wypowiadając się na temat zagrożeń, jakie pracy ludzkiej czyni automatyzacja produkcji. Prezes Wiśniowski przypomniał, że za każdym biznesem, choćby najbardziej zautomatyzowanym stoi człowiek:
Jednym z pierwszych kroków powoływania do życia własnego przedsiębiorstwa było wybranie jego nazwy. Wówczas bez namysłu postanowiłem, że swoje produkty będę markował własnym nazwiskiem – by podkreślić, że biorę odpowiedzialność za ich jakość i że stoi za nimi człowiek. Przez trzy dekady działalności firmy wiele się zmieniło. Staliśmy się niekwestionowanym liderem na polskim rynku bram, okien, drzwi i ogrodzeń, potem zaczęliśmy podbijać zachodnie rynki. Jedno pozostało jak dawniej: WIŚNIOWSKI wciąż istnieje dzięki ludziom i dla nich.
Automatyzacja produkcji dzieje się w przedsiębiorstwie Andrzeja Wiśniowskiego od wielu już lat, a mimo to zatrudnienie nieustannie rośnie. To dowodzi, że automatyzacja i robotyzacja nie musi być zagrożeniem, o ile w centrum tego biznesu stać będzie człowiek.
Żadne przedsiębiorstwo, nawet najbardziej zautomatyzowane, nie poradzi sobie bez ludzi: ekspertów, inżynierów, specjalistów, bo – pomimo futurystycznych wyobrażeń – istnieją i będą istnieć czynności, które perfekcyjnie wykona jedynie człowiek. Tylko człowiek ma wyobraźnię i ambicję – coś, co stanowi fundament wszystkich zakończonych sukcesem przedsięwzięć. Jako przeciwwagę dla automatyzacji i robotyzacji należy budować humanizm biznesu: w stosunku do pracowników, klientów, ale również przeszłych pokoleń i mieszkańców regionu, w którym się działa.
Sukcesy naszej branży, naszych przedsiębiorstw mają swoje źródło w ludzkich marzeniach, w ich ambicjach. O tym właśnie mówi właściciel firmy Wiśniowski w swoim komentarzu dla Buildera. Dumni możemy być z tego, że są wśród nas tak światli menedżerowie. Ukłony dla pana Andrzeja, przedsiębiorcy światowego, a jakże polskiego.
Całość komentarza prezesa Wiśniowskiego dla Buildera można przeczytać TUTAJ.