W pierwszych miesiącach br. wyprodukowano w Polsce więcej szkła niż w roku ubiegłym, a i tak go brakuje. Powodem jest rosnący popyt na wyroby gotowe, większy eksport szyb, a jednocześnie mniejszy import z zagranicy.
Niemal powszechnie słychać od producentów okien, że brakuje szkła na rynku. Ale czy to jest prawda? Sprawozdawczość statystyczna podaje, że w pierwszym trymestrze roku szkła float wyprodukowaliśmy w Polsce o 21 proc. więcej niż w analogicznym okresie ub. roku. Gdyby to tempo utrzymało się do grudnia, wówczas z polskich hut szkła wyjechałoby ponad 170 mln mkw. floatu, a to by było o 13 proc. więcej niż w roku 2020. Oczywiście szkło to nie tylko okna czy fasady, to również przemysł samochodowy, meblarstwo czy fotowoltaika. Patrząc jednak na statystyki samych tylko szyb zespolonych dla okien, w okresie I-IV 2021 wyprodukowano u nas o 8 proc. więcej zespoleń jednokomorowych i aż o 16 proc. więcej zespoleń dwukomorowych. W przeogromnej większości wchłonął je segment okien i drzwi. Skąd więc te problemy?
Zapchane linie
Wytłumaczeniem może być widoczny wzrost zamówień na okna, który już w marcu wzrósł dwucyfrowo, ale też rosnący eksport zespoleń z Polski. W rozmowach z przedstawicielami przetwórców szkła dominuje pogląd, że stali klienci, ci o zadeklarowanym zapotrzebowaniu na cały sezon, nie mają raczej problemów z zamówionymi ilościami. Kłopot może wystąpić u tych, którzy składają teraz zamówienia większe od tych wcześniej zadeklarowanych. Problem mają też ci, którzy w ogóle nie kontraktowali zespoleń, licząc na zaopatrywanie się „na bieżąco” tam, gdzie będzie aktualnie taniej. Wobec napiętych grafików spotykają się oni dzisiaj z odmową realizacji takich „nowych” zleceń – wykonawcy zespoleń po prostu mają „zapchane” linie, a i upały oraz sezon urlopowy nie sprzyjają zwiększeniu wydajności. Występuje też, widoczny już w ubiegłym sezonie, niedobór szyb laminowanych. I tego się szybko nie przeskoczy, bo z jednej strony brakuje folii do laminowania, a z drugiej są to inwestycje liczone w miesiącach, a nie tygodniach.
Moce produkcyjne
Rzeczywiście kłopotem początku roku były problemy z wydajnością linii float w hucie w Dąbrowie Górniczej, gdzie prowadzono tzw. gorący remont. Przedstawiciele Saint-Gobain twierdzą jednak, że wszystko wraca już do normy i najdalej w lipcu nie będzie po tych zawirowaniach ani śladu. Przypomnijmy, że we wrześniu 2018 uruchomiono tu nową linię o wydajności 900 ton szkła dziennie, dokładając do tego w 2020 roku linię Magnetron do nakładania powłok. Przed dwoma laty moce swoje podwoiła huta Euroglass w Ujeździe, dokładając do tego linię do laminowania. We wrześniu ub. roku drugi piec o wydajności 1000 ton dziennie uruchomił w Częstochowie Guardian. Tam także funkcjonują dwa coatery i laminacja. Przemysł szklarski inwestuje w Polsce miliardy złotych, a mimo to przyszedł czas, że mógłby sprzedać 20-25 proc. więcej niż jest w stanie wyprodukować.
Coraz większy popyt
Dylematem jest globalny wzrost popytu na szkło, a przez to wzrost jego eksportu z Polski i zmniejszony jego import do Polski. Zamknięcie dwóch hut w Europie spowodowało zaopatrywanie się tamtych rynków m.in. w polskich hutach. W pierwszym kwartale eksport z Polski wzrósł o 18 proc. Jednocześnie mniejsza dostępność w Rosji i horrendalne koszty logistyki z Chin czy z Turcji spowodowały, że ustał niemal import z tamtych kierunków. I nie chodzi już tylko o stolarkę, ale o takie segmenty rynku jak meble, lustra czy kabiny prysznicowe. Potwierdza to największy dostawca ram i luster dla IKEA, szef spółki B.D.Art, pan Bogdan Pęski:
Ceny drastycznie rosną. W 2021 roku jesteśmy już po czterech podwyżkach! To stało się w pierwszych pięciu miesiącach, trudno przewidzieć co przyniesie kolejne 7? W 2020 r. ceny podskoczyły o 50 proc. To jest niekończąca się ścieżka wzrostu cen. Skądkolwiek byśmy nie importowali to te ceny nie będą już niższe. Oczywiście przekłada się to na wzrost cen szklanych produktów, np. okien w budownictwie i fotowoltaiki, która będzie się coraz szybciej rozwijała. Możemy spodziewać się kolejnych podwyżek.”
Tak więc rosnące ceny mogą być tym elementem, który dodatkowo irytuje producentów, choć przecież co roku szkło zmienia swoją cenę w zależności od popytu sezonowego. Odmienność polega chyba jednak na tym, że dotychczas nie były one tak częste i nie stabilizowały się na tak wysokim poziomie. Rok temu szkło bazowe kosztowało 10-11 zł, na koniec roku 2020 było po 13-15 zł, teraz płacić za nie trzeba 18 zł, a przecież zapowiedziane są już kolejne podwyżki. Kiedy trudno jest zaspokoić popyt, narzędziem regulacyjnym stają się ceny – normalne zjawisko rynkowe. Aczkolwiek może irytować.
Cytowany już Bogdan Pęski potwierdza, że mamy w Polsce za mało hut szkła, mówiąc: „My ratujemy się głównie importem z Rosji, a i tak potrzebowalibyśmy ok. 50 proc. szkła więcej”. Szef B.D.Art wpadł więc przed kilkoma laty na pomysł wybudowania własnej huty szkła. W październiku ub. roku otrzymał zezwolenie na jej uruchomienie w Leszkowicach w powiecie lubartowskim. Obecnie poszukuje inwestorów, którzy byliby skłonni uczestniczyć w realizacji tego zakładu. I może to jest pomysł dla grupy większych producentów okien i fasad? Bo o nowych inwestycjach globalnych szklarskich koncernów na razie chyba nie słychać, a bez tego lepiej nie będzie.
O aktualnej sytuacji na rynku okien i fasad przeczytać można więcej w najnowszych opracowaniach Centrum Analiz Branżowych. Polecamy.
Tagi
AGCB.D.ArtBogdan Pęskibrak szkłabrak zespoleńceny szkładlaczego brakuje szkłaeksport szkłaEuroglassGuardianhuta szkłaimport szkaPressGlassrynek okienrynek szkłaSaint Gobain.szyby zespolonewzorst cenZobacz również
Veka sponsorem lokalnego sportu, Wiśniowski wspiera skoczka
W ostatnim czasie kilka firm z naszej branży pochwaliło się wsparciem dla sportowców. Wiśniowskiego będziemy oglądać w Pucharze Świata w skokach narciarskich, a Veka będzie widoczna podczas meczów Pucharu Polski. Fakro kontynuuje współpracę z piłkarkami, a Lanko i Oknamix zaczyna z piłkarzami.
Producenci stolarki w rankingu „Najcenniejsze firmy rodzinne 2024”
Producenci stolarki mają swoją reprezentację w tegorocznym rankingu najcenniejszych firm rodzinnych. Jego autorzy wyłonili laureatów spośród przedsiębiorstw w poszczególnych województwach.
CAL posadził kolejnych 10 tysięcy drzew
W drugiej połowie października pracownicy CAL tradycyjnie posadzili kolejnych 10 tysięcy drzew. Akcja, którą rokrocznie prowadzi suwalski producent drzwi, doczekała już siódmej edycji. Partnerem wydarzenia było "Forum Branżowe".