W ostatnich dniach drużyny wspierane przez branżę reprezentowały nasz kraj w europejskich pucharach. Z dobrej strony zaprezentowały się, wspierana przez Filplast, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Aluron Warta Zawiercie.
Czwarty mecz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w Lidze Mistrzów i czwarte kolejne zwycięstwo bez straty seta. We wtorek w spotkaniu 4. kolejki grupy E mistrzowie Polski nie dali żadnych szans belgijskiemu Knackowi Roeselare.
Kędzierzynianie, wspierani przez Filplast, pewnie pokonali wicelidera grupy 3:0 (25:18, 25:19, 25:20) i z kompletem zwycięstw prowadzą w tabeli grupie E. W czterech meczach nie stracili seta i mogą świętować awans do ćwierćfinału z pierwszego miejsca.
–Fajnie, że w dobrym stylu pokonaliśmy zespół z Roeselare. Te zwycięstwa są nam teraz bardzo potrzebne, bo w PlusLidze przegraliśmy dwa mecze z rzędu. Przy takiej intensywności gry wpadki zdarzają się każdemu – mówił libero Paweł Zatorski.
Aluron Virtu CMC Zawiercie pokonało 3:0 (25:13, 25:11, 25:19) Spor Toto SC Ankara w 1/8 Pucharu Challenge. Zawiercianie byli lepsi od rywali w każdym elemencie.
Spotkanie od początku miało bardzo jednostronny przebieg. Zawiercianie spisywali się znakomicie w ofensywie, w pierwszej partii notując imponującą 70-procentową skuteczność w ataku. Dobra gra w bloku i mała ilość własnych błędów jeszcze bardziej pogłebiły różnice między obiema drużynami.
Na drugi set gracze Aluronu wyszli w znakomitych nastrojach. Wciąż bardzo dobrze radzili sobie w ataku i bloku, a dodatkowo trapili Turków trudną zagrywką. Zawiercianie wygrali drugą część meczu 25:11.
W trzecim secie Zawiercianie poczuli się znacznie swobodniej, jednak cały czas zachowywali koncentację i deklasowali rywali. Podopieczni Marka Lebedwa pewnie pokonali w pierwszym meczu Spor Toto i zrobili duży krok w stronę 1/4 finału Challenge Cup. Rewanż 12 lutego w Ankarze.
Zaczęło się fatalnie, skończyło – przynajmniej na tablicy wyników – nie najgorzej. Polski Cukier Toruń przegrał w Ankarze z tamtejszym Turk Telekom 87:100.
Rozpoczęli od mocnego uderzenia i przed przerwą torunianie po prostu nie istnieli. Rekordowo Turk Telekom prowadził nawet różnicą 29 „oczek” – w pewnym momencie widniał wynik 54:25.
Po zmianie stron było nieco lepiej. Torunianie zdecydowanie łatwiej zdobywali punkty, ale nie oznaczało to, że dystans malał. Zawodnicy z Ankary wszystko mieli pod kontrolą, nawet pomimo aż 32 straconych punktów w ostatniej części.
Cudu w Ankarze nikt się nie spodziewał – tym bardziej, że wicemistrzowie Polski nie mają już szans na nic, a rywale walczą o pierwsze miejsce. Mecz zakończył się wynikiem 100:87 (30:14, 27:17, 19:24, 24:32).
Więcej o zaangażowaniu firm naszej branży w sport: