Za nami gala MB Boxing Night 6 w Radomiu

Autor: |Data publikacji:

Już przyzwyczailiśmy się, że jeśli odbywa się jakieś sportowe wydarzenie w Radomiu to wśród wspierających nie może zabraknąć firmy Windoor. Nie inaczej było przy okazji sobotniej gali MB Boxing Night 6, w której nie brakowało efektownych walk i niespodziewanych rozstrzygnięć.

W pojedynku wieczoru w limicie kategorii średniej (72,6 kg) Patryk Szymański przegrał przed czasem trzecią walkę w ciągu ostatnich 13 miesięcy. Zgodnie z przewidywaniami, Andrij Welikowskij zdołał przełamać 26-latka z Konina. Zwyciężył przez TKO w 4. rundzie. Od samego początku walka przebiegała pod dyktando 25-latka z Ukrainy. Szymański tak jak w poprzednich występach starał się zadawać groźne ciosy proste, lecz nie robiły one wrażenia na rywalu. Uderzenia Welikowskiego – przeciwnie. Już po trzech rundach wydawało się pewne, że starcie nie potrwa długo. Patryk upadł na deski w czwartej odsłonie i chociaż się podniósł, to sędzia ringowy Grzegorz Molenda słusznie nie dopuścił do dalszej rywalizacji.

Szymański, dawniej uchodzący za spory talent, w ubiegłym roku przegrał przed czasem w Zakopanem z Fouadem El Massoudim, zaś siedem miesięcy temu w Katowicach uległ Robertowi Talarkowi. Trener Gus Curren nie zdołał wnieść do jego boksu nowej jakości.

Bardzo dobrze w Radomiu zaprezentował się Kamil Łaszczyk. 28-latek toczył trzeci pojedynek po dłuższej przerwie, zmierzył się z najmocniejszym rywalem od czasu powrotu na ring. Ołeksandr Jegorow wciąż miał prawo czuć zmęczenie po wrześniowej, 12-rundowej potyczce o mistrzostwo Europy we Włoszech (przegrana z Luką Rigoldim), ale to nie osłabia oceny występu Łaszczyka. Zawodnik wagi piórkowej (57,2 kg) trenowany przez Piotra Wilczewskiego w pierwszej rundzie nadziewał się jeszcze na ciosy Ukraińca, lecz później rozkręcił się na dobre. Zaprezentował bardzo dobrą motorykę, uniki, ciosy lewą ręką w tułów czy bezpośredni prawy prosty. Był też skłonny do podejmowania ryzyka w półdystansie, w którym wyprzedzał Jegorowa agresywnymi uderzeniami Po 8 rundach w pełni zasłużenie wygrał wysoko na punkty.

Dużą niewiadomą było starcie 22-letniego Sebastiana Ślusarczyka z 33-letnim Dariuszem Sękiem w kategorii półciężkiej (79,4 kg). Młody pięściarz mieszkający w Anglii potwierdził, że jego starszy kolega po fachu najlepsze lata w boksie ma za sobą i ubiegłoroczny ciężki nokaut z rąk Roberta Parzęczewskiego był początkiem końca jego kariery. Ślusarczyk osiągał coraz większą przewagę nad walczącym z odwrotnej pozycji Sękiem, wyraźnie wygrał już trzecią i czwartą rundę, a ciężko znokautował przeciwnika w piątej. Wygląda na to, że zawodnik z Tarnowa nie ma już odporności na uderzenia. Po serii ciosów zakończonych potężnym prawym Dariusz niemal wyleciał za liny.

Jak spodziewało się wielu ekspertów, w kategorii cieżkiej dysponujący bardzo mocnym ciosem z prawej ręki Shawndell Terell Winters wygrał przed czasem z Serhijem Werwejką. Ukrainiec mieszkający w Polsce cudem przetrwał szóstą rundę, leżał w niej na deskach po kontrującym prawym zawodnika z USA. Sędzia ringowy uznał, że Werwejko nie ma już szans na kontynuowanie równorzędnej rywalizacji i przerwał serię uderzeń Amerykanina w siódmym starciu. 39-letni zawodnik z Chicago trenowany przez byłego mistrza świata wagi półciężkiej Montella Griffina wygrał drugi raz z rzędu przez nokaut. Dwa miesiące temu w Kanadzie rozbił niepokonanego do tamtej pory Ukraińca Ołeksandra Teslenkę.

Nie udał się powrót na ring po 26-miesięcznej przerwie Krzysztofowi Zimnochowi. 36-letni białostoczanin, który poprzednio występował w kategorii ciężkiej, a w Radomiu zmierzył się z Krzysztofem Twardowskim w limicie wagi cruiser (90,7 kg), przegrał przez TKO w 2. rundzie. Przed ciężkim nokautem Zimnocha uratował sędzia, rozdzielając zawodników. Dla przegranego powinien to być ostatni pojedynek w trwającej od 2010 roku zawodowej karierze, gdyż wyraźnie nie jest już w stanie przyjmować mocnych uderzeń,

W pojedynkach rozpoczynających główną kartę walk Kamil Gardzielik (waga junior średnia – 69,9 kg) na dystansie 8 rund wypunktował Białorusina Mikałaja Kuzmickiego, a Kamil Młodziński (półśrednia – 66,7 kg) wygrał po 6 rundach z Jakubem Dobrzyńskim. W obu potyczkach werdykt sędziów był jednogłośny.

źródło: Przegląd Sportowy

Więcej o zaangażowaniu firm naszej branży w sport: