Już ponad rok walczymy z pandemią a wiele firm na całym świecie walczy w tym czasie o przetrwanie. Rząd i PFR starają się pomóc tym, których kryzys dotknął najbardziej. Co chwila powstają nowe pomysły, kolejne tarcze, kolejne dofinansowania. Dotyczą one jedna – przynajmniej obecnie – konkretnych branż, które zostały zamknięte w związku z lockdownem. Pozostałe firmy, pomimo znacznego spowolnienia, muszą sobie jakoś radzić.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przedstawił swój pomysł na pomoc firmom, kładąc nacisk na te najmniejsze podmioty, których w Polsce jest najwięcej. Niestety, pomysł ten nie został pozytywnie odebrany przez osoby reprezentujące pracowników, ale to nie znaczy, że nie będzie zrealizowany. Zwłaszcza, że podobne hasła pojawiały się już wcześniej.
Po pierwsze, związek chce zlikwidować płacę minimalną dla części firm. Chodzi o wprowadzenie jakiegoś kryterium, określającego wielkość podmiotów. Do momentu osiągnięcia tego kryterium firma nie podlegała by pod przepisy dotyczące pensji minimalnej. Powodem jest oczywiście rokroczny wzrost owej pensji, który w ostatnim czasie stał się dużo bardziej dynamiczny. Co roku pojawiają się hasła, że firm nie stać na zapewnienie pracownikom na etacie pensji minimalnej i że to właśnie dlatego są one zmuszane do zwolnień lub zatrudniania pracowników na podstawie innych umów. Część osób ucieka nawet na samozatrudnienie.
I to wszystko prawda. Z drugiej jednak strony w dużych miastach zwłaszcza, płaca minimalna obecnie nie starcza nawet na miesięczne utrzymanie. Zmiana, jakiej domagają się firmy sprawiła by, że część osób straci coroczną podwyżkę, pozwalającą im na minimum egzystencji. Bo przecież brak ustawowej wielkości kwoty, jaką pracownicy powinni otrzymać z pewnością sprawi, że ich zarobki spadną. A nie tylko ochroni firmy przed kolejnym wzrostem kosztów pracowniczych.
Kolejny pomysł dotyczy składek na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych no i podatku. Tu związek domaga się wprowadzenia jednej daniny, i jednego przelewu. Propozycja, jaka została podana, to 20 proc. przychodu. Oczywiście to również powinno dotyczyć podmiotów małych. Związek zaproponował granicę, określoną kwotą przychodów. Ich roczna wielkość, uprawniająca do płacenia jednej daniny zamiast dwóch, to kwota niższa niż 120 tysięcy.
Trzeba zauważyć jednak, iż stawka 20 proc., zgodnie z propozycją przedsiębiorców, powinna być liczona od przychodu. A przychód przecież to nie dochód, i z reguły niewiele ma z nim wspólnego. Zwłaszcza w przypadku małych firm, dotkniętych kryzysem, Po uwzględnieniu kosztów, często powstaje strata. No ale z drugiej strony, obecnie i tak przedsiębiorcy płacą składki ZUS, tyle, że ich wysokość jest stała. No a strata nie rodzi obowiązku zapłaty podatku. Powstaje zatem pytanie, czy propozycja Związku Przedsiębiorców i Pracodawców na pewno pomoże małym podmiotom? I czy nie narusza ona interesów nie tylko firm, ale i pracowników – zwłaszcza w zakresie minimalnego wynagrodzenia za pracę.