W dobie epidemii koronawirusa pod znakiem zapytania stanęła przyszłość zarówno naszej branży, jak i całej gospodarki. O tym, jak w tej sytuacji radzą sobie nasze firmy, o reakcji klientów, ale również o problemie m.in. zamknięcia granic opowiedzieli nam tym razem dystrybutorzy stolarki.
Bądź na bieżąco! Każdego dnia zbieramy opinie, pytamy o problemy z jakimi mierzy się branża i staramy się odpowiadać na Wasze pytania dotyczące funkcjonowania na rynku w tym trudnym czasie.
Tym razem o zdanie zapytaliśmy firmy dystrybuujące i montujące stolarkę:
Na krajowym rynku, póki co, sytuacja niewiele się zmieniła. Co prawda salony są otwierane jedynie na czas indywidualnych spotkań, ale zapytania cały czas spływają. Co więcej, firmy nie spodziewają się zmniejszonego popytu w najbliższym czasie.
Okna Jachimczak
Nasze biuro jest nieczynne, pracujemy zdalnie z domów, ewentualnie jeśli klient chce się umówić na podpisanie umowy, wtedy jest indywidualnie zapraszany do salonu. Jeszcze nie odczuwamy skutków koronawirusa, póki co nie ma oznak żeby klienci mieli zmniejszyć swoje zainteresowanie, są zapytania, są oferty, sprzedaż nie spadła, więc na razie nie ma żadnych negatywnych czynników w naszym przypadku.
Podobnie uważa właściciel firmy montażysta.eu, która również działa na rynku krajowym. Również tutaj zostały wprowadzone pewnego rodzaju środki ostrożności dla pracowników, ponieważ firma nie przyjmuje zleceń od prywatnych klientów.
Piotr Szkutnik, właściciel firmy montażysta.eu
W naszej pracy w zasadzie niewiele się zmieniło. Ze względu na ryzyko zarażenia zdecydowaliśmy się zawiesić wykonywanie zleceń prywatnych, natomiast cały czas obsługujemy nowe budowy. W chwili obecnej ilość zamówień nie zmieniła się i nie spodziewamy się tego w najbliższym czasie, na 20 montaży tak naprawdę jeden klient zrezygnował. Jednak z racji o bezpieczeństwo swoich pracowników postanowiłem na jakiś czas zrezygnować z obsługi klientów prywatnych.
W innej sytuacji są dystrybutorzy pracujący za granicą, o czym powiedział nam właściciel firmy ZED – Paweł Zajkowski. W ich przypadku dużym dodatkowym utrudnieniem jest decyzja o ograniczonym ruchu na granicy. Przy tej okazji zwracamy uwagę na to co Paweł Zajkowski powiedział na temat bezpieczeństwa jeśli chodzi o ekipy montażowe, co poniekąd potwierdza wypowiedź Piotra Szkutnika, o tym że na budowie na której nie ma innych ekip ryzyko zarażenia się wirusem jest dużo mniejsze niż w przypadku zdecydowanej większości miejsc pracy. Nie ma więc przeciwwskazań, żeby ekipy te mogły pokonywać granicę na podobnych zasadach, jak mieszkańcy przygranicznych miast którzy mieszkają w Polsce, ale pracują na co dzień w kraju sąsiednim.
Paweł Zajkowski, właściciel firmy ZED
Zamówienia powoli wyhamowują, drobne oferty jeszcze spływają, natomiast jeśli chodzi o duże inwestycje to w tej chwili jeszcze robimy oferty, ale ludzie są spanikowani, nie chcą inwestować pieniędzy gdy nie wiedzą co będzie.
Na chwilę obecną, ze względu na ograniczony ruch na granicy, wstrzymaliśmy wyjazdy montażystów, mimo że pojawiają się możliwości do pracy. W województwie lubuskim otwarto jedynie dwa największe przejścia graniczne dla ruchu kołowego, ze strony przedsiębiorców wnioskowaliśmy już o otwarcie dwóch dodatkowych przejść, gdzie można byłoby prowadzić ruch kołowy do 3,5 t. Będziemy próbowali jeździć, ale jako lokalni przedsiębiorcy bazujący na sprzedaży do Niemiec, uważamy że zamykanie granic to strzał w kolano zarówno dla polskiej, jak i europejskiej gospodarki. Gdyby nam pozwolono pracować i gdybyśmy mogli jeździć i montować to płacilibyśmy VAT, ZUS, podatek dochodowy, a w tej chwili ten zakaz sprawia że my też będziemy musieli wyciągać ręce po pomoc.
Istotne jest też, by rządzący uświadomili sobie, że branża budowlana jest jedną z najbezpieczniejszych jeśli chodzi o zagrożenie zarażenia się koronawirusem. My montując okna zastrzegamy sobie, że żadna inna ekipa w tym czasie na budowie nie pracuje, z inwestorem nie musimy podawać sobie ręki, rozliczamy się przelewem, a ryzyko że montażyści się zarażą jest znikome, ponieważ towar jest odpowiednio zabezpieczany.
OD REDAKCJI: Jak widać z powyższego, zamówienia na okna i drzwi wciąż spływają. Podejmując odpowiednie środki ostrożności da się je bezpiecznie zrealizować. A trudno zaprzeczyć, że praca na budowie jest bardziej bezpieczna dla ludzi niż praca w fabrycznej hali. Jest więc nadzieja, że handel stolarką nie zatrzyma się, a o bieżacej sytuacji na rynku będziemy informować w naszych codziennych relacjach. Zachęcamy do lektury i obserwowania naszego serwisu.
Zobacz również
Veka sponsorem lokalnego sportu, Wiśniowski wspiera skoczka
W ostatnim czasie kilka firm z naszej branży pochwaliło się wsparciem dla sportowców. Wiśniowskiego będziemy oglądać w Pucharze Świata w skokach narciarskich, a Veka będzie widoczna podczas meczów Pucharu Polski. Fakro kontynuuje współpracę z piłkarkami, a Lanko i Oknamix zaczyna z piłkarzami.
Producenci stolarki w rankingu „Najcenniejsze firmy rodzinne 2024”
Producenci stolarki mają swoją reprezentację w tegorocznym rankingu najcenniejszych firm rodzinnych. Jego autorzy wyłonili laureatów spośród przedsiębiorstw w poszczególnych województwach.
CAL posadził kolejnych 10 tysięcy drzew
W drugiej połowie października pracownicy CAL tradycyjnie posadzili kolejnych 10 tysięcy drzew. Akcja, którą rokrocznie prowadzi suwalski producent drzwi, doczekała już siódmej edycji. Partnerem wydarzenia było "Forum Branżowe".