Dotarło właśnie do mnie najnowsze, kwietniowe wydanie miesięcznika Builder, a w nim artykuł o dobrze zapowiadającym się tytule „Co nas czeka w 2020? Szanse i zagrożenia w branży stolarki”*. Autor tej przepowiedni, reprezentujący Związek POID, stwierdza na początek, że „branża stolarki wciąż cieszy się dobrą kondycją, a jej przyszłość będzie zależeć od tego, jak firmy przyjmą nieuniknione zmiany”. Dobrą kondycją? Na wszelki wypadek sprawdziłem w tym miejscu czy oby na pewno jest to wydanie z kwietnia tego roku? Tak, absolutnie tegoroczne, bo nawet w słowie wstępnym Redaktorki jest mowa o panującej epidemii i życzenia Wielkanocne. Tym bardziej intrygujące stwierdzenie. Pewnie jakaś prowokacja intelektualna, pomyślałem.
W ciągu dalszej lektury okazało się jednak, że przedstawiciel Związku spodziewa się w tym roku „stabilizacji na rynku” okien, a „całkowitej stagnacji” na rynku drzwi. Optymistycznie znaczy. Dylematy przed jakimi staje nasza branża w tym roku, to, zdaniem pracownika tej organizacji, cyfryzacja i „pozyskiwanie wykwalifikowanej kadry”. „Polskim firmom coraz bardziej doskwierają też – stwierdza autor – problemy związane z dostępnością siły roboczej”, głosząc następnie, że pod względem technologii polskie firmy „pozostają daleko w tyle”. No po tych słowach jeszcze raz sprawdziłem czy na pewno autorem tego tekstu jest pracownik biura branżowej organizacji? Ależ tak! Jest zdjęcie, imię i nazwisko – wszystko się zgadza.
I tak doszedłem do znanego mi już wcześniej wykresu pewnej agencji z Kutna, z którego wynika, że Drutex ma tylko 2x więcej dilerów niż Vetrex – czyli ok. 230. To była ilustracja tego tekstu, o wartości informacyjnej bardzo do niego zbliżonej. To mi wystarczyło. Pobieżnie już tylko przejrzałem fragmenty o nieuczciwej zagranicznej konkurencji (Velux?), o tym, że rynek remontów dopiero się rozwija (dla okien dachowych?) i że szansą dla polskich producentów jest rynek rumuński (?!). Przez więcej tekstu nie dałem już rady przebrnąć, bo to ie miało żadnego punktu stycznego z rzeczywistością. Ale też od razu też przypomniała mi się niedawna rozmowa z członkiem zarządu tej organizacji, którego zapytałem czy w tym trudnym czasie zamierzają zwolnić producentów – „związkowców” z części choćby składki (tzw. „promocyjnej”) za ten rok? Wiecie co mi odpowiedział? Że pytanie w tej kwestii nie zasługuje nawet na odpowiedź! Wow!
Skądinąd wiem, że w biurze Związku POID mają wiedzę o epidemii, bo i sami pracują zdalnie z domów. Ale czy z tych ich domów aż tak bardzo nie widać rynku i tego wszystkiego co się na nim dzieje? Bo chyba ostatnią rzeczą jakiej na nim dzisiaj brakuje, jest „dostępność siły roboczej”? Siły roboczej? Też nie uwierzyłbym, gdybym nie przeczytał…
Jan Stolczyk
*miesięcznik Builder, str.98-100, wyd. kwiecień 2020.