Wśród krajów, do których eksportujemy nasze produkty, prymat wiodą Niemcy. Ich obecne wyniki i perspektywy gospodarcze to powód do troski, a nawet frustracji, także w Polsce.
Do Niemiec wysyłamy 27,9% całości polskiego eksportu, wartego za 2023 rok 351 mld euro. Eksport do Niemiec to 98,1 mld euro. Drugi nasz partner w eksporcie – Czechy – zaabsorbował polski eksport na poziomie 22 mld euro, a na trzeciego partnera: Francję, przypada eksport o wartości 21,5 mld euro)[1].
Zarówno kiloński ifW, jak i monachijski ifo, uznane, cieszące się zasłużoną renomą niemieckie instytuty badawcze, są zgodne w ocenie stanu i perspektyw niemieckiej gospodarki: jeszcze w grudniu 2023 roku estymowały one wzrost niemieckiego PKB za 2024 rok na poziomie 0,9%. W styczniu nastąpiła rewizja prognoz, do poziomu 0,7% wzrostu, w stosunku do ubiegłego roku. Marcowa korekta prognoz jest jeszcze bardziej radykalna: ifo przewiduje tegoroczny wzrost niemieckiego PKB na poziomie jedynie 0,2%, a więc de facto błędu statystycznego. Odczuwalna poprawa koniunktury prolongowana jest najwcześniej na 2025 rok i może wynieść co najwyżej 1,5%[2].
Przyczyny sytuacji
Recesja w Niemczech definiowana jest raczej zgodnie jako pokłosie:
- ograniczenia potencjału konsumentów,
- niskiej bieżącej konsumpcji,
- wysokich stóp procentowych,
- wysokiego poziomu cen,
- słabej światowej koniunktury gospodarczej.
Tylko w sektorze budownictwa w Niemczech zbankrutowało w 2023 roku prawie 3000 firm budowlanych. Przecena cen nieruchomości w RFN, tylko za III kwartał 2023 roku, sięgnęła 10,2%, ze stałą tendencją do spadku w stosunku do szczytu z 2022 roku szacowanego na poziomie docelowym 25 – 30%. 52,5% niemieckich spółek budowlanych informowało w styczniu tego roku, że nie ma nowych zamówień, a 17,4% – że projekty są odwoływane. Poza już wymienionymi za źródła kryzysu w budownictwie mieszkaniowym w Niemczech coraz częściej uważane są nowe normy ekologiczne, będące efektem polityki „neutralności” klimatycznej[3].
Polskie aspiracje gospodarcze
Pomimo tej sytuacji Niemcy stają się trzecią gospodarką świata wedle kryterium wartości PKB, wyprzedzając Japonię (wartość PKB Japonii za 2023 rok: 4,21 bln USD, analogicznego Niemiec: 4,46 bln USD)[4].
Twardym danym o recesji w Niemczech towarzyszy powszechna debata w Polsce o naszych szansach, podbudowana tradycyjnymi romantyczno-polonocentrycznymi marzeniami o naszych aspiracjach, rychłym dogonieniu Niemiec w ich pozycji gospodarczej i politycznej. Czy zasadnie? Czy przywołana w tytule Odra rzeczywiście stanowi granicę między problemami a perspektywami, czy raczej jest ledwie linią demarkacyjną, o czasowym charakterze, między tożsamymi problemami w całej Europie, a jej diagnoza w Polsce, na skutek choćby naszego miejsca w międzynarodowym podziale pracy (jesteśmy raczej poddostawcą firm niemieckich niż producentem wyrobów finalnych), jest tylko kwestią czasu?
Zmiany nie tylko w Niemczech
Wydaje się, że w „pompowaniu” balonu optymizmu w Polsce, także na bazie potrzeb bieżącej walki politycznej, ze zrozumiałym zamiarem ochrony polskiej koniunktury, powinniśmy zachować większy realizm i umiar, stawiając pragmatyzm i pozytywizm nad romantyzmem. Społeczeństwa zachodnie, zachodni konsumenci przechodzą okres trudnych zmian o wielopłaszczyznowym charakterze i źródłach, które można porównać bodaj jedynie do końca francuskiej „belle epoque” w 1914 r. Model życia francuskiej klasy średniej sprowadzał się umownie między 1871 a 1914 r. do pracy na posadzie lub działalności biznesowej, aktywności gospodarczej w relacjach z Rosją i koloniami, graniu na giełdach, zakupie gwarantowanych rządowych obligacji lub złota i oczekiwaniu na dostatnią emeryturę. Wojna i rewolucja w Rosji w 1917 r. położyła kres tej idylli. Współcześnie rolę złota i obligacji przejęły do czasu nieruchomości, traktowane jako pewna lokata kapitału, zwłaszcza w erze taniego i łatwo dostępnego pieniądza. Rosyjska agresja na Ukrainę zmieniła wszystko: spowodowała gwałtowny wzrost scen surowców energetycznych, czego nie tylko gospodarka niemiecka stała się ofiarą, zburzyła modele gospodarcze, spowodowała inflację, doprowadziła w wielu krajach do recesji, ostudziła w znacznej mierze – za sprawą spadku dochodu rozporządzalnego – zapały inwestycyjne i konsumenckie. Warto przy tym pamiętać, że wojna w Ukrainie daleka jest od rozstrzygnięcia, wariantów jej zakończenia ciągle pozostaje sporo, a potencjalny estymowany krajobraz powyborczy po listopadowych wyborach prezydenckich w USA daleki jest od rekomendowania optymizmu.
Powiązania gospodarcze
W konsekwencji problemy gospodarcze Niemiec wcale nie muszą mieć incydentalnego charakteru, mogą być zaraźliwe, zwłaszcza jeszcze dobitniej i bardziej dolegliwie, gdy uświadomimy sobie poziom powiązań gospodarczych, które w krótkim czasie mogą z całą ostrością uświadomić oczywiste relacje przyczynowo-skutkowe. Mając świadomość znaczenia rynku niemieckiego dla polskiej gospodarki, będącego dla wielu branż (jak choćby stolarka otworowa, meble, przemysł samochodowy, a i FMCG) rynkiem o egzystencjalnym wręcz znaczeniu, warto zachować umiar w optymizmie i realizm w ocenach. Jeżeli poprawa sytuacji gospodarczej w Niemczech prolongowana jest na 2025 rok, trudno założyć, że nie przełoży się to na aktywność biznesową polskich firm obecnych na tym rynku. W konsekwencji nie traktujmy strukturalnych problemów niemieckiej gospodarki jako szansy, nie tylko dlatego, że nie wypada się cieszyć z problemów najważniejszego, sprawdzonego partnera. Trzymajmy kciuki, aby Niemcom udało się odwrócić niekorzystne tendencje, aby nie przyjęły one względnie trwałego charakteru, bo realna jest obawa, że możemy i my stać się „beneficjentami” recesji.
W szczególnie proeksportowych branżach, dla których koniunktura na rynku niemieckim przyjmuje charakter hamletowskiego dylematu: „być albo nie być”, warto zachować powściągliwość w finansowych projekcjach i decyzjach inwestycyjnych, zwłaszcza dotyczących wzrostu możliwości produkcyjnych. Nie tylko tradycyjna polska przewaga kosztowa, wynikająca z różnicy kosztów pracy, staje się iluzoryczna. Kluczową rolę zaczyna odgrywać koniunktura, skłonność konsumencka do inwestycji, także o modernizacyjnym charakterze. Przecież z wymianą symbolicznych drzwi czy okien można poczekać, można prolongować decyzje zakupowe na czas po recesji, można wreszcie przekierować zapotrzebowanie na rodzimych producentów, odwołując się do patriotyzmu i podzielając orientację na ratowanie rodzimych miejsc pracy.
Podsumowując
Graniczna Odra od naszego wejścia do Unii w wielu wymiarach jest już jedynie symboliczną granicą. Po naszej stronie wcale nie jest łatwiej, perspektywy wcale nie są lepsze, zwłaszcza mając na względzie poziom naszej integracji, by nie powiedzieć – uzależnienia od rynku niemieckiego. W dobrze pojętym wspólnym interesie jest opanowanie negatywnych tendencji gospodarczych w Niemczech, a tym bardziej postawienie skutecznej tamy odradzającemu się nacjonalizmowi, a w konsekwencji protekcjonistycznym resentymentom w polityce, gospodarce i świadomości konsumenckiej, czego symbolem są rosnące wpływy społeczne niemieckiej AfD.
Felieton autorstwa dr. Zbigniewa Mendla.
[1] Dane za: „Eksport z Polski wzrósł w 2023 r. Mocno rośnie na jednym z rynków” [w:] „Rzeczpospolita”. 15.02.2024. Wersja internetowa dostępna pod adresem: www.rp.pl/handel/art399847171-eksport-z-polski-wzrosl-w-2023-roku-mocno-rosnie-na-jednym-z-rynkow.
[2] Dane za: Stasiuk T. „Reuters” 6.03.2024.
[3] Dane za: Kozieł H., „Nieruchomości stały się kolejnym problemem gospodarki Niemiec”. 10.03.2024. Wersja internetowa dostępna pod adresem: www.parkiet.com/gospodarka-swiatowa/art39968111-nieruchomosci-staly-sie-kolejnym-problemem-gospodarki-niemiec.
[4] Dane za: „Niemcy znów trzecią gospodarką świata. Przez kłopoty Japonii [w:] „DW”. 15.02.2024. Wersja internetowa dostępna pod adresem: www.dw.com/pl/niemcy-znów-trzecią-gospodarką-świata-przez-recesję-w-japonii/a-68265289.