Na kanwie doniesień z Bytowa

Red.: |Data publikacji:

Pierwszy telefon odebrałem we wtorek…
Słyszałeś? Czytałeś? Zajrzyj do netu, jutro pewnie będzie coś w gazetach. Zajrzałem i faktycznie… było już sporo doniesień na portalach branżowych, a dzień, może dwa później, pojawiły się artykuły i enuncjacje prasowe.

Jak zwykle w przypadkach mogących rozpalić wyobraźnię mas, na czoło informacyjne wysunęły się popularne dzienniki zwane prasą bulwarową, bądź w bardziej dosadnej i chyba dosłownej wersji, brukową. Choć ciężko mieć pretensje do autorów i czytelników owych spektakularnych tekstów (wymieniane kwoty robią swoje), warto zatrzymać na moment nad merytorycznym aspektem, a ściślej, mnogością aspektów przykrej skądinąd i trudnej sytuacji będącej od kilku tygodni pożywką dla żądnych sensacji mediów…

W pierwszej mierze idzie o wymiar ekonomiczny, ale aspekty społeczne oraz psychologiczny mają również poważne znaczenie.

Rozpocznę od ostatniego z wymienionych, bo w istocie rzeczy, spaja wszystkie trzy. Jest otóż w naturze wielu obserwatorów coś, co wywołuje poczucie satysfakcji z faktu niepowodzeń bądź perturbacji innych, zwłaszcza wtedy, gdy wiodło im się dotąd lepiej niż przeciętnie. Przeciętność to stan bezpieczny, bo wychylając głowę można ją łatwo stracić, uważają przedstawiciele licznej grupy outsiderów, uznając wydarzenia takie, jakich niemymi świadkami od czasu do czasu bywają, za jaskrawy dowód słuszności swych przekonań. Vox populi vox Dei? Ok, przy założeniu, że podatki, skarb państwa, jego rozwój i powodzenie są pojęciami abstrakcyjnymi, nie mającymi głębszego związku z tu i teraz. Zaznaczam, że państwo to nie bezosobowy byt. Chodzi o Państwa Kowalskich, Malinowskich, Nowaków i niżej podpisanego przedstawiciela rodziny Szczepanów.

Cóż, przerabialiśmy już podobną teorię w czasach słusznie minionych i jak się wydaje, skończyła tam gdzie jej miejsce, czyli na śmietniku. Nikt nie da Wam tyle, ile obiecują populiści. Ich antytezą są ludzie czynu. Tak jak wszyscy pozostali, omylni, w wielu obszarach niedoskonali, w innych lepsi. Pod kreską liczy się bilans. Aktywa vs pasywa. Zalety vs wady. Działania vs słowa…

„Po owocach ich poznacie” brzmi ewangeliczna maksyma. Wydawać się może, iż w kraju, w którym zdecydowana większość daleka jest od kontestowania prawd objawionych, kredyt zaufania dla jednostek obdarzonych ponadprzeciętnymi właściwościami powinien co najmniej odpowiadać ich dotychczasowym osiągnięciom. Jak wygląda to w praktyce? Jeśli faktycznie chcecie sprawdzić, z nieukrywaną niechęcią odsyłam Państwa do odwiedzenia forów internetowych…

Być może powodem jest fakt, że choć trudno się z tym pogodzić, według oficjalnych wyników badań prowadzonych przez wyspecjalizowane agencje, niewiele ponad 20 procent obywateli Polski ma świadomość, że budżet państwa jest po stronie dochodów niczym innym niż sumą podatków odprowadzanych przez podatników, czyli nas wszystkich. Przedsiębiorców i pracowników przez nich zatrudnianych. Powiem więcej, od lat uważam i często powtarzam, że w czasach pokoju, największym przejawem patriotyzmu jest spolegliwe odprowadzanie danin na rzecz wspólną, w tym tych, którzy potrzebują wsparcia bez którego z różnych, najczęściej niezawinionych przez siebie powodów nie są w stanie normalnie funkcjonować, a nawet przeżyć…

W ten oto sposób pokonaliśmy płynną granicę dzielącą wymienione wcześniej i mocno ze sobą splecione kwestie. Ekonomia łączy się nierozerwalnie z aspektami społecznymi, te zaś tłumaczą i pomagają zrozumieć specjaliści z zakresu psychologii z którymi mam możliwość na co dzień współpracować w ramach prowadzonej działalności.

Czas na wnioski:

Po pierwsze ekonomia, twierdzą liberałowie. Najważniejszy jest człowiek, ripostują socjaliści. Ja zaś twierdzę, że prym należny jest zdrowemu rozsądkowi. Ten podpowiada, że zwłaszcza w sytuacjach trudnych, warto zaufać tym, którzy w praktyce udowodnili, że można

Po drugie fair play. Zasada i wyrażenie najczęściej kojarzone ze światem sportu, choć nie tylko. Nie bez kozery, twarzami Drutexu zostali znani, rozpoznawalni w całej Europie piłkarze. Każdy, kto od czasu do czasu zagląda (choćby via ekran telewizora) na boiska wie, że zawodnicy nie oszczędzają zanadto swych rywali, co nie przeszkadza im poklepać się po ostatni gwizdku sędziego po plecach i przywitać przed kolejnym spotkaniem. Trochę inną kategorię stanowią kibice. Nie chcę z przyzwoitości pastwić się nad klubowymi fanatykami, gorąco namawiam jednak wszystkich komentujących (najczęściej anonimowo), by obserwując aktualne wydarzenia w Bytowie nie schodzili do poziomu pospolitego kibolstwa. Nie tylko nie wypada drodzy Państwo, ale nie warto…polecam uwagi o podatkach i budżecie kilka zdań wcześniej.

Po trzecie wreszcie, Apple, Adidas, Volkswagen, Ikea i wiele innych znanych firm, mają w swej historii niełatwe epizody związane z wewnętrznymi konfliktami. Zostały one dość szczegółowo opisane w prasie, w sieci a nawet w książkach (np ‚Saga rodu Porsche’, ciekawa lektura, szczerze rekomenduję). Mocno życzę i mam równie mocne przekonanie, że aktualne zawirowania w spółce nie osłabią w dłuższej perspektywie czasu jej silnej rynkowej pozycji. „Co nas nie zabija, to nas wzmacnia” głosi znane powiedzenie. Skoro tak, europejscy i światowi konkurenci powinni już teraz rozpocząć przygotowania do kolejnej rundy rozgrywek. Wygląda na to, że łatwo nie będzie…

Jacek Szczepan

PS.
Z rozmysłem i świadomie pominąłem w rozważaniach kwestie natury personalnej, powiązane z aktualną sytuacją w firmie Drutex. Uważam je bowiem za pozamerytoryczne w powyższym ujęciu.

1