Koncepcja czarnego łabędzia to defetyzm?

Autor: |Data publikacji:

Koronowirus w Europie, odświeżył niejako znaną od 2007 r. koncepcję  „Czarnego łabędzia” Nassima Nicholasa Taleba, sformułowaną przez niego w książce pod takim samym tytułem, z podtytułem: „o skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń”. W Polsce zainteresowanie to jest być może dodatkowo pokłosiem kolejnego wydania tej książki na naszym rynku wydawniczym, w lutym tego roku, przez Wydawnictwo Zysk i S-ka.

Taleb – obywatel USA libańskiego pochodzenia, erudyta (zna biegłe angielski, francuski i arabski) profesor finansów, a zarazem praktyk zarządzania, wspomnianym terminem „Czarny łabędź”, charakteryzuje zjawiska o bardzo niskim prawdopodobieństwie wystąpienia, których konsekwencje – jeżeli jednak ziszczą się – mogą mieć potencjalnie doniosłe skutki. Przy czym – co nader istotne – opisanym terminem, nie można definiować zjawisk, które zostały ekstrapolowane przed ich rzeczywistym wystąpieniem. Za klasyczne przykłady zjawisk/zdarzeń wypełniających kryteria koncepcji „czarnego łabędzia”, uważa się najczęściej atak terrorystyczny na World Trade Center w 2001 roku i upadłość amerykańskiego banku Lehman Brothers w 2008 r.

Warto znać i mieć na uwadze rozważania N. N. Taleba także w działalności gospodarczej, bez względu na jej skalę,  która skłaniać winna do pewnej dozy ostrożności, maksymalnej staranności w planowaniu i prowadzeniu biznesu, a nade wszystko w budowaniu wariantowych projekcji strategicznych. To nie jest przy tym dowód na brak dynamizmu, odwagi, potwierdzenie ulegania nadmiernej asekuracji, czy pasywności. Nie jest to też dowód na defetyzm tym bardziej, że jego najbardziej znany orędownik: francuski faszyzujący socjalista Marcel Deat, publikując w maju 1939 roku, na łamach „L’Oevre” słynny tekst: „Czy warto umierać za Gdańsk?”, pisał go w warunkach istniejącego już zagrożenia wojennego, a zatem konotacja pojęciowej koncepcji „czarnego łabędzia” nie ma do defetyzmu zastosowania.   

autor: Zbigniew Mendel