2024 rok: perspektywy – szanse – deficyty

Autor: |Data publikacji:

2024 rok: perspektywy – szanse – deficyty

Dyskusja o perspektywach społeczno–gospodarczych – niezależnie od preferowanego podejścia i horyzontu czasowego którego dotyczy – może być zajęciem tyle inspirującym, co rutynowym, a przez to, przez wielu odbieranym jako standardowa czynność, o niewielkiej wartości dodanej.

Omawiając determinanty zewnętrzne, na które z zasady nie mamy wpływu, możemy zasadnie podnosić argumenty o nieprzewidywalności czynników globalnych, negatywnych skutkach walki o nowy porządek światowy, dylematach związanych ze zbliżającą się elekcją prezydencką w listopadzie tego roku w USA, której wynik przekracza dalece amerykański system polityczny.

Sytuacja gospodarcza naszego zachodniego sąsiada

Analizując sytuację największej gospodarki europejskiej (rzutującej na percepcję i położenie całej Wspólnoty Europejskiej), naszego głównego partnera gospodarczego: Niemiec, nie sposób nie zauważyć spadku PKB za 2023 rok na poziomie (-0,3%), a także mało optymistycznych prognoz na 2024 rok w omawianym obszarze (prognozowany i to wcale nie na drodze konsensusu przyrost PKB, sięgnie maksimum 1%). Trudno pominąć informacje o najgorszych perspektywach dla motoryzacji i budownictwa w Niemczech (nastroje w sektorze budownictwa w RFN, mierzone wskaźnikiem koniunktury, osiągnęły w grudniu 2023 r. najgorszy wynik od początku analiz tj. od 1991 roku: – 56,8 pkt)[1], sektorach jakże strategicznie ważnych dla polskiej gospodarki i egzystencji wielu polskich podmiotów gospodarczych. Jeżeli dodatkowo weźmiemy pod uwagę słabnącą siłę nabywczą niemieckiego konsumenta, społeczne skutki transformacji energetycznej oraz konsekwencje zacieśniania polityki pieniężnej (przede wszystkim w aspekcie kosztu kredytu), obraz staje się pełniejszy i nie upoważnia bynajmniej do hurra optymizmu.

Niepewność wyników wyborów

Zasadną konstatacją w płaszczyźnie politycznej, jest wyraźny wzrost niepewności i przepływ społecznych preferencji politycznych w kierunku formacji narodowo – etatystycznych, kosztem liberalnych, co może znaleźć kolejne potwierdzenie w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego (6 – 9 czerwca 2024 roku), w 27 krajach Unii Europejskiej, w wyborach w krajach związkowych w Niemczech (Saksonia, Brandenburgia, Turyngia) latem – jesienią tego roku, będących testem przed wyborami do Bundestagu, planowanymi jesienią 2025 roku. Wyniki tych wyborów, znajdą wyraz nie tylko w realizowanej w ich następstwie strategii społeczno–gospodarczej, ale i w realnych warunkach prowadzenia działalności gospodarczej, dla której priorytety wobec nacjonalizmu i etatyzmu, przyjmują najczęściej formułę apoteozy protekcjonizmu i ograniczenia swobody przepływu ludzi, towarów i kapitału, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.

Spadki czy wzrosty

W odniesieniu do ceny surowców, kosztów pracy i energii, każde stanowisko jest stosunkowo łatwe do uzasadnienia, z rekomendacją do dużej zmienności w czasie w obrębie surowców i stałego wzrostu, w aspekcie kosztów pracy i nośników energii.

Polskie realia ekonomiczne

Percepcja polskich perspektyw jak zawsze jest tyle zniuansowana, co prawie blankietowo optymistyczna, co znajduje wyraz choćby w tytułach enuncjacji prasowych[2]. Przewidywane jest wyraźne ograniczenie inflacji – przynajmniej w pierwszej połowie roku, do około 5%, jako efekt taniejących surowców, a w drugiej połowie 2024 roku jej wzrost, w efekcie wyższych wydatków społecznych, konsekwencji wzrostu płac i korekt płacowych w sferze budżetowej oraz kolejnego wzrostu płacy minimalnej. Według licznych estymacji przełoży się to na 3% wzrost PKB w 2024 roku i 4,3% wzrost w 2025 roku, także jako efekt zasilenia polskiej gospodarki środkami z KPO, choć jednocześnie ożywieniu gospodarczemu nie będzie towarzyszył indywidualny boom konsumpcyjny (konsumpcja prywatna ma rosnąc w tempie ledwie przekraczającym 4% rocznie[3], także jako efekt drogiego kredytu i odpływu części dotychczasowych konsumentów – głównie Ukraińców). Czytając wiele polskich opracowań analitycznych można dojść do zgubnego w skutkach wniosku, że …Polska jest wyspą, w szerokim tego słowa znaczeniu.

A na czym koncentrują się polscy przedsiębiorcy?

W ostatnich miesiącach, z tytułu swojej aktywności doradczej, mam okazję rozmawiać z decydentami wielu polskich podmiotów różnych branż, o różnym potencjale, pozycji rynkowej i fazie rozwoju. Uważam za celowe i zasadne podzielenie się przemyśleniami i wnioskami z tych  rozmów, w kontekście omawianej problematyki. Zaczynając od tego, że optymalizacja kosztowa rozumiana jako „płacenie pod stołem” w różnych formach, uzasadniana kosztami pracy, wcale nie ma incydentalnego jedynie charakteru (rozbudowie uległ jedynie katalog stosowanych rozwiązań), widoczną jest pewna deprecjacja miękkich aspektów zarządzania. Decydenci skoncentrowani są na budowaniu przewag konkurencyjnych i utrzymaniu pozycji rynkowej w oparciu o twarde aspekty zarządzania (działania optymalizacyjne, inwestycje podnoszące wydajność i obniżające koszty osobowe, rzecz jasna innowacje produktowe i marketingowe), kosztem bagatelizowania społecznych aspektów zarządzania, zwłaszcza w obrębie zasobów ludzkich. Kluczowe znaczenie ma rzecz jasna motywowanie (w tym aspekt poziomu płac, a propos, luka płacowa definiowana jako rozdźwięk pomiędzy faktycznym poziomem wynagrodzeń a oczekiwanym przez pracobiorców, osiąga w wielu firmach 20 – 25%), transparentne zasady oceny, delegowanie uprawnień, benefity pozapłacowe itd. Jest jednak obszar, który zasługuje na wyraźne podkreślenie, o bezinwestycyjnym w istocie charakterze. Wielu pracobiorców deklaruje, że dla nich istotne znaczenie ma atmosfera pracy komfort informacyjny i poczucie partycypacji w procesie decyzyjnym, zarówno w odniesieniu do rzeczy wielkich, jak i małych. Zatrudnieni podnoszą, że dla nich wartością jest poczucie więzi, świadomość miejsca, perspektyw, pewności, że dezyderat skierowany pod adresem decydentów, spotka się z ich życzliwym zainteresowaniem i profesjonalną odpowiedzią, co do możliwości i horyzontu czasowego potencjalnej implementacji. Lapidarnie wspomniani pracobiorcy deklarują, że „chcieliby być szanowani i wysłuchani”. Może w czasie omnipotencji KIP, elektronicznych narządzi komunikacji, ten aspekt rozmów o perspektywach i szansach: deficyty w zakresie miękkich aspektów zarządzania, warto traktować jako prawdziwe źródło przewagi konkurencyjnej, o dużych rezerwach, jako obszar gdzie działania rozwojowe, optymalizacyjne i inwestycyjne są równie ważne jak technologia, infrastruktura biznesowa, produkt?

Podsumowując

Wiem, że uogólnianie może być krzywdzące i szkodliwe. Mam świadomość wrażliwości i poczucia wartości własnej wielu decydentów. Może jednak warto sobie i firmie dać szansę, zdiagnozować transparentnie problemy społeczne firmy, opracować bezkonfliktowy, osadzony w czasie projekt działań korygujących, zanim nastąpi exodus kadrowy? Może to jest szansa wielu podmiotów gospodarczych na udany 2024 rok?

Felieton autorstwa dr Zbigniewa Mendla.

[1] Dane za: „Niemiecka gospodarka na wyraźnym minusie. Są najnowsze dane” [2024.01.15]. www.money.pl/gospodarka/niemiecka-gospodarka-na-wyraznym-minusie-sa-najnowsze-dane-6984975050709536a.html.

[2] Tytułem przykładu: „Dobry rok 2024, znakomity 2025. Perspektywy dla polskiej gospodarki” [2024.01.12]. www.businessinsider.com.pl/gospodarka/dobry-rok-2024-znakomity-2025-perspektywy-dla-polskiej-gospodarki/62b4pry

[3] Tamże