W branży stolarki otworowej mówi się dziś nie tylko o estetyce czy innowacjach, ale przede wszystkim – o odporności. W świecie pełnym zmiennych: od niestabilnych łańcuchów dostaw, przez rosnące ceny surowców, po niejednoznaczną politykę klimatyczną – zwykłe planowanie to za mało. Potrzebna jest inteligentna reakcja, a jeszcze lepiej: działanie z wyprzedzeniem.
W tym kontekście rośnie znaczenie partnerów, którzy nie tylko realizują zlecenie, ale rozumieją szerszy kontekst – operacyjny, biznesowy, środowiskowy. Grupa PRIMO od lat rozwija w Europie technologię ekstruzji komponentów z tworzyw sztucznych – wyłącznie na indywidualne zamówienie klienta. Dziś, dzięki programowi Fast Track Supply Backup, firma zyskuje nowe znaczenie jako stabilna alternatywa dla globalnych, coraz mniej przewidywalnych dostawców.
O tym, dlaczego reshoring to nie chwilowy trend, ale inwestycja w przewidywalność, co naprawdę znaczy dziś partnerstwo w branży komponentów, jak wspierać klientów w wyzwaniach raportowania ESG – i jak dostarczyć komponent zanim jeszcze klient zorientuje się, że go potrzebuje – rozmawiamy z Marcinem Blochem, International Business Development Managerem Grupy PRIMO.
Grupa PRIMO to europejski producent specjalistycznych komponentów z tworzyw sztucznych dla przemysłu i budownictwa. Firma posiada 10 zakładów produkcyjnych w Europie i Chinach – m.in. w Polsce, Finlandii, Danii, Szwecji, Niemczech i Holandii. PRIMO specjalizuje się w projektach wykonywanych na indywidualne zamówienie: profilach, uszczelkach i elementach technicznych produkowanych metodą ekstruzji. Dostarcza rozwiązania m.in. dla producentów stolarki budowlanej, branży energetycznej, HVAC, AGD, infrastruktury oraz medycyny.
Panie Marcinie, powiedzmy to wprost – co dziś najbardziej boli firmy produkujące okna i drzwi?
Marcin Bloch: Największym problemem jest brak kontroli. Wystarczy jeden komponent – profil, uszczelka, detal techniczny – żeby zatrzymać całą linię. A ten jeden komponent często leci z drugiego końca świata, przez porty, przez politykę, przez chaos. W PRIMO odpowiadamy na to jednym zdaniem: „Nie musisz czekać, aż coś się zepsuje”. Nasz program Fast Track Supply Backup pozwala przenieść produkcję komponentów do Europy – szybciej, pewniej, na Twoich warunkach. I to zawsze projekt szyty na miarę, nigdy coś z katalogu.
Czyli PRIMO nie oferuje standardowych produktów?
Nie, i to jest nasza siła. Nie kopiemy się z producentami masowych rozwiązań. My wchodzimy tam, gdzie potrzeba precyzyjnego dopasowania – do funkcji, do projektu, do materiału, do designu. Każdy nasz komponent to indywidualna realizacja. Dzięki temu klient ma pełną kontrolę – od geometrii, przez kolor, aż po właściwości fizykochemiczne.
A co z przewidywalnością dostaw? Wszyscy mówią o problemach z ciągłością.
Nie obiecujemy nierealnych terminów. Ale budujemy proces tak, żeby klient nie musiał się martwić. A co najważniejsze – jesteśmy w stanie przewidzieć, że czegoś może braknąć, zanim klient sam to zauważy. To jest prawdziwe partnerstwo. Mamy narzędzia i dane, które pozwalają analizować zużycie, prognozować potrzeby i w razie potrzeby – zareagować z wyprzedzeniem.
W jakim czasie jesteście w stanie uruchomić produkcję komponentu, jeśli klient zdecyduje się na transfer?
Najkrótsze projekty robiliśmy w sześć tygodni. Typowo – osiem do dwunastu. Ale tu nie chodzi o rekordy. Chodzi o to, że od początku prowadzimy klienta krok po kroku. Nawet jeśli ma tylko próbkę – odtworzymy projekt, stworzymy narzędzie, przygotujemy linię i ruszymy z produkcją. Klient nie musi wiedzieć, jak to się robi. My jesteśmy od tego.
A jeśli klient potrzebuje wsparcia w zakresie zgodności z ESG?
To bardzo ważny temat. Wiemy, że w Europie terminy raportowania zostały przesunięte, a w USA chwilowo przyhamowane przez politykę Trumpa. Ale to nie znaczy, że temat znika. Wręcz przeciwnie – odpowiedzialność środowiskowa będzie coraz mocniej weryfikowana. My, jako dostawca komponentów, nie jesteśmy właścicielem finalnego produktu, ale możemy pomóc klientom policzyć ślad węglowy danego komponentu. Pomagamy zbierać dane, dokumentować proces, dobierać bardziej zrównoważone surowce. Dla wielu firm to duża wartość – i konkretne wsparcie w dialogu z inwestorami czy audytorami.
Z tego co Pan mówi – reshoring przestaje być planem B.
Dokładnie tak. To już nie jest backup. To strategiczne przeniesienie kluczowych kompetencji bliżej rynku, bliżej klienta, bliżej decyzji. A przy okazji – okazja do optymalizacji. Jeden z klientów, producent systemów do okien PVC, po transferze do nas nie tylko odzyskał kontrolę nad łańcuchem dostaw, ale też zmodyfikował konstrukcję komponentu. Efekt? 17% oszczędności na materiale rocznie.
Co z projektami bardziej technicznymi lub wymagającymi certyfikacji?
To nasza codzienność. Pracujemy dla branży AGD, infrastruktury, nawet medycznej – tam nie ma miejsca na półśrodki. Te kompetencje przenosimy do branży budowlanej. Wiemy, jak dobrać tworzywo pod UV, wytrzymałość, ogniotrwałość. Możemy wspierać testy, certyfikację, dokumentację. Dla klientów to nieocenione wsparcie – bo często to właśnie detale techniczne decydują o sukcesie produktu.
A co z ceną? Dla wielu producentów to nadal argument numer jeden – „Azja jest tańsza”.
Z pozoru tak. Ale tylko z pozoru. Rzeczywiście, sama cena jednostkowa komponentu może być niższa, ale wystarczy spojrzeć szerzej: fracht morski, zapasy magazynowe, ryzyko opóźnień, reklamacje, trudna komunikacja z dostawcą – to wszystko kosztuje. I to nie tylko pieniądze, ale też czas, stres, utracone możliwości. Co więcej – my mamy własny zakład w Chinach, więc nie mówimy tego z pozycji teoretyka. W zeszłym roku przeprowadziliśmy dokładne porównanie kosztów. I wyszło jasno: w wielu przypadkach nasze europejskie zakłady mogą z powodzeniem konkurować cenowo z Chinami – nawet po doliczeniu frachtu. Ale kluczowe pytanie nie brzmi „ile kosztuje?”, tylko „ile jest wart ten komponent w Twoim procesie?”. Wartość to przewidywalność, szybka reakcja, prostota kontaktu, elastyczność, możliwość korekty. Wartość to fakt, że jeśli coś trzeba zmienić – to wystarczy jeden telefon. A jeśli coś nie gra – jesteśmy tu, mówimy tym samym językiem, odpowiadamy z dnia na dzień. I to właśnie ta wartość bardzo często przewyższa różnicę w cenie, która – w praktyce – bywa zaskakująco mała.
A na koniec – co by Pan powiedział komuś, kto właśnie szuka lepszej alternatywy dla importu z Azji?
Powiedziałbym: zróbmy to razem. Przeanalizujemy komponent, zaproponujemy rozwiązanie, wycenimy proces. I albo zrobimy to lepiej niż Twój obecny dostawca – albo uczciwie powiemy, że się nie opłaca. Ale warto sprawdzić. Bo czasem różnica między chaosem a przewidywalnością to tylko jeden telefon.
Kontakt:
Marcin Bloch
International Business Development Manager
Grupa PRIMO
✉ marcin.bloch@primo.com
📞 +48 608 526 342